Sheeba - Dotknięta przez Śmierć

Tutaj trafiły stare karty postaci. może teraz je przeglądać i powspominać postacie, które żyły i działały na fabule.
Awatar użytkownika
Sheeba
Zagubiony
Zagubiony
Posty: 32
Rejestracja: sob lut 10, 2018 10:12 pm
Życie: 100/100
Siła: ●●oooo
Zręczność: ●●●●oo
Percepcja: ●●●●oo
Płeć: Samica
Wiek: 5 lat (dorosły)
Gatunek: Lew afrykański
Rozwój Postaci: [b]
[color=#BF0040]Wojaczka- Uczeń- [glow=red]30/75[/glow][/color]
[color=#4080FF]Łowca- Czeladnik- [glow=blue]30/75[/glow][/color]
[color=#80BF00]Zielarz - Czeladnik - [glow=green]30/75[/glow][/color]
[/b]

ndz lut 11, 2018 12:37 am

Obrazek
♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦

Imię: Sheeba
Pseudonim: W rodzinnych stronach znana była pod wieloma imionami, z czego Przeklęta było jednym z najczęściej używanych. Dziś czasami zwana Jednooką bądź też po prostu Włóczęgą. Sama sobie natomiast nadała miano Dotkniętej przez Śmierć.
Gatunek: Lew afrykański
Wiek: Pięć lat.
Stado: Samotnik.
Rodzina: Ojciec, którego nigdy nie poznała. Matka, której woli nie pamiętać. Rodzeństwo, dwójka lwiątek, którym nie dane było poznać świata. Opiekunka, o której chciałaby zapomnieć.

Obrazek
♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦

Statystyki:

Siła ●●oooo
Zręczność ●●●●oo
Percepcja ●●●●oo

Słabe Strony:
Samica nie należy do lwów o imponującej sile fizycznej.

Sheeba jest głęboko przekonana o ciążącej na niej klątwie. Budzi to w niej mieszaninę rozmaitych uczuć i wiele głęboko skrywanych lęków, w tym strach przed przywiązaniem się do kogokolwiek i miłością - wierzy bowiem, że wszystkim jej bliskim pisana jest tragiczna śmierć. Z drugiej jednak strony, czasami postrzega się jako wybranka samej śmierci, której jedynym zadaniem jest sprowadzanie nieszczęścia.

Wpojone od najmłodszych lat przekonanie o ciążącej na niej klątwie i warunki, w jakich się wychowała uczyniły z nią lwicę nieprzewidywalną i niestabilną psychicznie.

Włóczęga jest częściowo ślepa - uszkodzone niegdyś przez cios pazurami prawe oko nie spełnia już swej funkcji.

Ma skłonności do ukrywania prawdy. Czasami wręcz gubi się we własnych kłamstwach.

Nie należy do lwów szczególnie lojalnych i honorowych.

Mściwa. Często chęć zemsty potrafi ją zaślepić.


Mocne Strony:
Sheeba należy do osobników inteligentnych i niezwykle spostrzegawczych.

Braki w sile nadrabia zwinnością i szybkością, łącząc je z odpowiednią strategią oraz własną intuicją. Te dwie pierwsze czynią ją doskonałym łowcą.

Sheeba jest niezwykle wytrwała i uparta w dążeniu do celu. Trudno ją odwieść od jej planu.

Przez lata nauczyła się wiele, obserwując inne zwierzęta. Uczyniło ją to doskonałą aktorką, co często wykorzystuje do osiągnięcia swych celów.

Posiada pewną więź z duchami. Choć uważa ją za część ciążącej na niej klątwy, bywa ona przydatna. Zjawy znają bowiem wiele sekretów i często skłonne są się nimi podzielić, jeżeli znajdą odpowiedniego słuchacza.

Zna się na roślinach leczniczych, jak i truciznach.

Z pewnością nie można nazwać ją tchórzem. Wręcz przeciwnie, często wykazuje się niezwykłą odwagą, choć daleko jej do głupiej brawury.

Nie postępuje pochopnie. Stara się kierować własnym rozumem, nie pozwalając swym uczuciom i głęboko zakorzenionym lękom wpłynąć na podejmowane przez nią decyzje. Woli wszystko dokładnie przemyśleć, nim zdecyduje się na działanie, doskonale wie bowiem, jak lekkomyślne postępowanie skończyło się dla niej w przeszłości.

Obrazek
♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦

Aparycja:
Obrazek
Przeciętnej wielkości lwica o smukłej sylwetce. Sierść w odcieniach brązu - ciemniejsza na grzbiecie, jaśniejsza w okolicach pyska, piersi, podbrzusza i na palcach wszystkich łap, czubki uszu i pędzel na ogonie brunatne, niemalże czarne. Dodatkowo zdobią ją gdzieniegdzie nieskomplikowane, białe malunki - kilka linii i plamek wokół lewego oka oraz dwa pierścienie na końcu ogona. Ma zwyczaj wplątywania w sierść nieopodal lewego ucha dwóch piór, zazwyczaj czarno - białych. Czasami, w wyjątkowych okolicznościach można ją ujrzeć z dodatkowymi piórami wplecionymi w pokrywę włosową tworzącymi spory pióropusz wokół jej głowy. Bardzo rzadko stroi się również w kwiaty. Prawa strona pyska oszpecona przez szpetne szramy, częściowo pozbawiona futra, ze zmętnionym, ślepym okiem. Ucho po tej stronie również nieco poszarpane. Drugie ślepie połyskuje odcieniami złota, lśniąc wyraźnie wśród ciemnego włosia, jakby ktoś zamknął w nim promienie słońca. Szeroki nos ma jasnoróżowy, poduszki łap w podobnej barwie. Porusza się szybko, z dziwną gwałtownością, lecz nie brakuje jej gracji. Z pewnością jest osobnikiem, który rzuca się w oczy.

Obrazek
♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦

Charakter:
Niewinność Sheeby bardzo szybko została zniszczona, a młodzieńcza naiwność wykorzystana, by wpoić jej, że jest przeklęta. Świadomość ta wywarła ogromny wpływ na jej osobowość. Przez większość dzieciństwa i lata młodzieńcze pragnęła trzymać się w cieniu, unikając innych, by nie narażać ich na wpływ klątwy. Później jednakże w jej wnętrzu zrodziła się dziwna, chora duma, przekonanie, że owo przekleństwo jest w istocie darem, a ona sama jest wysłanniczką śmierci, której jedynym zadaniem jest sprowadzanie na innych nieszczęść. Dostrzegła w tym swoją siłę. Dziś obie te postawy zmieszały się w dziwaczny sposób ze sobą, tworząc skomplikowaną, splątaną nić.
Wielu zapewne stwierdziłoby, że samica ta dawno już postradała zmysły, lecz mimo szaleństwa nie sposób nie dostrzec jej inteligencji i spostrzegawczości. Samica często używa tych zalet, by zwodzić innych i kłamać, oszukiwać, dążąc do osiągnięcia sobie tylko wiadomego celu. Sheeba jest lwicą nieprzewidywalną i tajemniczą, jej zamiary i kierujące nią motywy są trudne do jednoznacznego określenia.

Obrazek
♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦

Historia:
Na zachód stąd leży rozległa sawanna, którą niegdyś uważało za swój dom niewielkie lwie stado. Żyli oni spokojnie, nie nękani przez wrogie grupy, jedynym utrapieniem były inne drapieżniki, z którymi konkurować trzeba było o pożywienie. Jednocześnie była to jednak społeczność o dość prymitywnych zwyczajach, czcząca duchy swych przodków, które, jak wierzyli, nieustannie nad nimi czuwały, a podczas ich święta, przypadającego na najdłuższą noc w roku, stąpały nawet po ziemi wśród żywych. Wielu z członków tego stada utrzymywało, iż widziało wyraźnie swych zmarłych bliskich zasiadających z nimi do uroczystego posiłku. Lecz czy było to prawdą, czy jedynie halucynacjami wywołanymi przez tworzoną przez szamanów specjalnie na tę okazję ziołową mieszankę spożywaną przez wszystkie kotowate, tego nie wiadomo.

Pięć lat temu podczas takiego święta jedna lwica nie uczestniczyła w uroczystej uczcie, gdyż właśnie rodziła swoje młode w niewielkim skalnym zagłębieniu. Nie towarzyszył jej nikt. Stadny znachor świętował wraz z innymi. Nie sposób powiedzieć, czy skłoniły go do tego przesądy o nieszczęściu, jakie ma spotkać tych, którzy tego dnia nie zasiądą po posiłku z duchami, czy też ogólna niechęć, którą darzono samicę odkąd ta zaszła w ciążę. Nikt nie znał jej partnera, a niektórzy podejrzewali, iż jest nim wygnany przed laty morderca.
Dopiero nad ranem matkę odwiedziła stadna szamanka. Zastała samicę opłakującą śmierć dwójki młodych, którym nie dane było przeżyć pierwszych godzin. Trzecie, brązowowłosa samiczka, drzemała, przytulona do piersi matki. Słowa szamanki bynajmniej nie podniosły nieszczęśliwej lwicy na duchu. Obojętnie zerknęła ona na dwa niewielkie truchła, po czym jej oblicze przyjęło zagniewany wyraz, gdy skierowała wzrok na ostatnie żywe lwiątko.

- Lepiej by było, gdyby i to urodziło się martwe - syknęła jadowitym szeptem. - Zeszłej nocy, kiedy duchy przodków przyłączyły się do naszej uczty, śmierć przybyła wraz z nimi. Czyni tak co rok. Niezaproszona, krąży wokół, szukając słabego, wątłego życia, które mogłaby skrócić. Większość młodych podczas takiej nocy rodzi się martwych. I tak jest lepiej. Bowiem te, które przeżyją tę noc, zostają dotknięte przez śmierć. Teraz będzie ona podążać za nimi, odbierając życie każdemu, kto się do nich zbliży. Twoje potomstwo jest przeklęte i niechybnie sprowadzi nieszczęście na nas wszystkich.

Szamanka sugerowała, by matka pozbyła się lwiątka, zabijając je bądź porzucając, lecz samica nie była w stanie skrzywdzić ostatniego żywego potomka. Ignorując znachorkę, która coraz ostrzejszymi słowami tłumaczyła jej, czemu istoty jak jej córka nie powinny żyć, tuliła niewielką, brązową kulkę do piersi, nie będąc w stanie powstrzymać płynących jej z oczy łez. Wreszcie, szamanka straciła cierpliwość - korzystając z faktu, iż druga samica wciąż była znacznie osłabiona przez poród, wyrwała jej lwiątko, planując samej je zabić. Na szczęście matka wykrzesała z siebie resztki sił, by dopaść do niej i padając jej do łap błagać o darowanie życia niewinnemu lwiątku. "Zrobię wszystko, co każesz, tylko pozwól jej żyć. Możesz nawet mnie zabić! Moje życie i tak nie ma znaczenia jeżeli i ona zginie", mamrotała raz za razem, a ciepłe łzy rosiły obficie przednie łapy szamanki. Ta, patrząc na samicę u jej łap, błagającą ją o litość poczuła dziwną satysfakcję... I postanowiła się zgodzić. Lecz jednocześnie pragnęła zabawić się okrutnie jej uczuciami.

- Pozostanie z tobą póki nie otworzy oczu i nie będzie w stanie jeść mięsa. Potem przeniesiesz ją poza granice naszych terenów i ukryjesz w jaskini, którą ci wskażę. Zajmę się nią tak długo, jak będzie tego potrzebować, potem będzie musiała radzić sobie sama. Nigdy nie zostanie pełnoprawnym członkiem stada, lecz pozwolę jej nam służyć. Będzie spać z dala od naszych legowisk i nie wolno jej będzie rozmawiać z nikim oprócz mnie. A ty nie będziesz jej traktować jak córki. Zapamiętaj, że robię to dla twojego dobra. Twoja miłość do niej cię zabije -
rzekła, zbliżając się do samicy tak bardzo, że widziała swe odbicie w jej dużych, złocistych ślepiach.
- Nic więcej dla ciebie uczynić nie mogę, nie proś więc o nic ponadto. Chętnie pozbyłabym się tego przeklętego bękarta, lecz oszczędzę go jedynie ze względu na ciebie. Ten potwór nie zasługuje na współczucie ani choćby odrobinkę miłości. Pamiętaj o tym.

Tak, jak powiedziała, tak się stało. Gdy mała Sheeba, takie bowiem imię nadano samiczce, była w stanie jeść mięso, została przeniesiona poza terytorium stada, gdzie umieszczono ją w niedużej jaskini. Przez jakiś czas szamanka przynosiła jej tam jedzenie, jednocześnie dzień w dzień przypominając jej o powodzie, dlaczego nie może wrócić do reszty stada. Gdy stwierdziła, iż samica rozumie, przestała blokować wejście do jaskini i pozwoliła jej wychodzić. Jakiś czas później, z polecenia przywódcy stada, kilka lwic przybyło, by nauczyć ją polować. Sheeba była pojętną uczennicą, nawet pomimo surowego traktowania jej przez swe nauczycielki. Gdy opanowała tę sztukę, poczęto wysyłać ją na łowy, lecz zawsze polowała samotnie, tropiąc mniejsze zwierzęta, które następnie oddawała stadu. Nie pozwolono jej jeść wraz z nimi - sama musiała upolować swój własny posiłek, który miała spożyć w swej samotnej kryjówce. Wkrótce potem, stara szamanka zaczęła uczyć ją o ziołach, by później wysyłać samicę na wyprawy po lecznicze rośliny - lecz ponownie, nigdy nie pozwolono jej leczyć. Żyła, jako milcząca służąca, biegająca na posyłki, nie nazywana przez swe stado inaczej, niż Przeklętą.
Gdy miała około roku, wskutek wypadku zginęła jej matka, o czym szamanka nie wahała się jej poinformować.

- Ta lwica, którą dziś znaleziono martwą... To twoja matka. Kochała cię nadal, więc twa klątwa ją zabiła. To samo stanie się z każdym, do kogo zanadto się zbliżysz. Śmierć podąża za tobą - wysyczała w odpowiedzi na kolejne z pytań samicy na temat jednej z nieskończonych zasad, jakimi miała się według niej kierować - większość ograniczała się do trzymania się z dala od stada, milczenia i bycia posłuszną.
- A co, jeżeli jest wręcz przeciwnie? Co, jeżeli moim przeznaczeniem nie jest chronić innych przed klątwą, lecz nieść śmierć? - spytała Sheeba. W chwilę później poczuła uderzenie ciężkiej, żylastej łapy na swojej głowie.
- Zamilcz! Ja doskonale wiem, co jest twoim przeznaczeniem, a tak się składa, że jest nim życie w cieniu. Choć, jeśli twierdzisz inaczej, mogę powiadomić wszystkich, że dzisiejszego dnia głośno rozprawiałaś o ich śmierci. Nie sądzę, by się to im spodobało.

Szamanka nigdy nie należała do troskliwych opiekunek, często wykazywała się wręcz okrucieństwem wobec Sheeby. Nie do końca wiadomo, czy źródłem takiego traktowania była jedynie domniemana klątwa, czy też samica miała ku temu inne, osobiste powody. Tak więc wkrótce w sercu dorastającej lwicy zaczęła kiełkować niechęć względem znachorki, która później miała przerodzić się w nienawiść. Pewnego razu okazało się, że młoda Przeklęta była w stanie znosić upokorzenie i ból w pokorze tylko do czasu. Gdy któregoś dnia szamanka chciała ją ukarać, w trzyletniej wówczas lwicy coś pękło. Zamiast schylił łeb i w pokorze przyjąć cios łapą, rzuciła się na starszą samicę. Sheeba nigdy nie należała do silnych, lecz była zdecydowanie szybsza i sprawniejsza od starzejącej się szamanki, dlatego też bez większych problemów powaliła ją na ziemię i rozszarpała gardło.

Sheeba nigdy nie zapomni wyrazu pyska swej dawnej opiekunki, gdy ta zdała sobie sprawę z tego, że nie zdoła ujść z życiem. Jej nieruchome, martwe ślepia utkwione w niej z przerażeniem pomieszanym z czystą nienawiścią jeszcze do dziś dzień pogrzebane są głęboko w odmętach jej umysłu, gotowe powrócić we śnie. Trudno było określić, co wówczas czuła. Targała nią wściekłość, czuła niesamowite przerażenie i głęboki ból, lecz jednocześnie, poczuła też ulgę. Wpatrując się w martwą samicę leżącą u jej łap zrozumiała, że teraz była wolna. Żadnych upokorzeń, nigdy więcej bólu.

Niestety, gdy odwróciła wzrok, kiedy jej uwagę przykuło jakieś szemranie za jej plecami, ujrzała grupę łowczyń, które zapewne przybyły tutaj zwabione odgłosami walki bądź wonią lwiej krwi. Przez dłuższą chwilę patrzyła na znieruchomiałe, przerażone lwice, nie bardzo wiedząc, co powinna czynić. Ich ślepie krążyły od martwej szamanki do zakrwawionej brązowej przez dłuższy czas, a w chwilę później pyski zaczęły wykrzywiać grymasy wściekłości. "ZDRADA!", zabrzmiało wokół. "Zabić zdrajczynię!"
Samice nie czekając na niczyj rozkaz, rzuciły się na brązową, chcąc pomścić śmierć jednego z najstarszych i najbardziej szanowanych członków stada. Wiele pazurów i kłów wbiło się w ciało Przeklętej, bez litości rozrywając tkanki. Jedna z samic wówczas uszkodziła jej oko, które już na zawsze miało pogrążyć się w ciemności - lecz to brązowa odczuła dopiero później. Teraz liczyło się tylko to, by samej uniknąć śmierci. Do dziś nie pamięta dokładnie, jak uciekła. Czuła się, jak w jakimś amoku lub transie. Pamięta tylko, że w chwilę później gnała już w przeciwną stronę ile sił w łapach, odwracając się za siebie jeszcze tylko raz, by wrzasnąć tak głośno, jak była w stanie.

Jej głos brzmiał dziwnie, nienaturalnie, i sprawił, że ścigające ją lwice przeszły dreszcze. Być może dlatego szybko zaniechały pościgu. Sheeby nigdy później nie ujrzały. A jej ostatnimi słowami wypowiedzianymi do lwów z tego stada było "Wszyscy poczujecie ten sam ból, jaki ja czułam przez was".

Do dziś nie jest pewna, dlaczego je wypowiedziała. Być może po prostu dała upust wszystkim kłębiącym się w jej wnętrzu emocjom, wyraziła w końcu całą niechęć wobec stada, które nigdy jej nie chciało. A być może było to coś zgoła innego.
Kolejne tygodnie spędziła ukryta, powoli wracając do zdrowia, w czym pomogły znalezione wokół lecznicze zioła. Właśnie wówczas po raz pierwszy ujrzała we śnie ducha matki, który nakazał jej ruszyć w podróż tak szybko, jak tylko będzie to możliwe. Sheeba nie wahała się - odzyskawszy siły od razu wyruszyła, nie oglądając się za sobą. Kilka miesięcy później dowiedziała się, że tamtejsze okolice strawił pożar, prawdopodobnie pochłaniając również jej rodzinne stado, które nigdy nie traktowało ją jak swoją. Czy tym samym spełniła się jej ostatnia obietnica?

Podróżowała przez kolejne dwa lata, przemierzając niezliczone krainy. Od czasu do czasu zatrzymywała się na dłużej, lecz czym prędzej opuszczała te strony wraz z kolejną śmiercią. Wielu uznałoby to zapewne za przypadek, jednak dla niej byli oni wszyscy kolejnymi ofiarami jej klątwy.
Gdziekolwiek nie pójdziesz, śmierć będzie podążała za tobą, zabierając każdego wokół ciebie,
słowa szamanki wciąż brzmiały w jej uszach, i brzmią do dziś.
Podróżując, nauczyła się wielu rzeczy i przeszła olbrzymią zmianę. Gdy przekraczała granice tej krainy, nie przypominała już tamtej pokornej, milczącej lwicy pogodzonej ze swym losem. Dziś w jej głowie panuje chaos.
W te strony przywiodły ją zapewne opowieści o dawnych dziejach. Lecz czy i tutaj tuż za nią przybyła śmierć?

Obrazek
Po przybyciu do krainy

Przybywając w te okolice Sheeba nie miała większego celu, niż jedynie znaleźć miejsce, które mogłaby nazywać domem - przynajmniej przez jakiś czas. Barwna historia tego miejsca, choć dla Przeklętej niezmiernie ciekawa, zeszła na dalszy plan. Teraz liczyła się jedynie mnogość zwierzyny w tych okolicach, dostęp do wody oraz odnalezienie terenów, które tymczasowo mogłaby zająć. Z taką intencją przywędrowała do puszczy, którą jednakże szybko opuściła - nie nadawała się ona bowiem na dom dla przyzwyczajonej do otwartych terenów brązowej. Po opuszczeniu puszczy zatrzymała się u stóp wodospadu, do czego skłonił ją łatwy dostęp do wody oraz spora liczba roślinożerców w pobliżu. Teraz, gdy znalazła tymczasowe schronienie, zapragnęła dowiedzieć się, co dzieje się w krainie.

Obrazek
♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦

Ciekawostki:
Podstawową wiedzę o ziołach leczniczych i truciznach zdobyła u szamanki, jednakże rozszerzyła ją podczas swej podróży.
Wzór malunków na ciele to jej pomysł, choć częściowo zostały zainspirowany przez kilku szamanów,
których spotkała podczas podróży. Ich znaczenie znane jest tylko samej brązowej - te otaczające jej zdrowe oko mają sugerować, że widzi więcej, niż większość śmiertelników, a pierścienie na ogonie są symbolem naznaczenia, mają stanowić widzialny znak tego, iż została ona dotknięta przez śmierć. Sama Sheeba jednakże nie jest zbyt skora do wyjaśniania znaczenia symboli.
Duch jej matki często nawiedza ją we śnie, głównie by ją ostrzegać. Sama Sheeba nie darzy jednak rodzicielki ciepłymi uczuciami - nie rozumie, dlaczego tak szybko i bez sprzeciwu zgodziła się na układ szamanki, odrzucając tym samym od siebie jej ostatniego potomka.
Samica czasami miewa koszmary, w których prześladuje ją postać starej szamanki.
Sheeba przykłada niezwykle dużą uwagę do świąt i obrzędów związanych ze śmiercią. Uważa, że jest to jej, jako osobnika bezpośrednio z nią związanego poprzez klątwę, obowiązek wobec zarówno zmarłych, jak i żywych. I choć odcina się od zwyczajów swej dawnej rodziny, najdłuższą noc w roku nadal traktuje szczególnie, poświęcając ją duchom i samej śmierci.
Przeklęta stara się unikać szamanów, czy innych zwierząt posiadających więź ze światem duchów. Jest bowiem przekonana, iż są oni w stanie wyczuć ciążącą na nią klątwę, przez co mogą się przyczynić do jej zguby - wszak każdy pragnie pozbyć się jak najszybciej potencjalnego zagrożenia.

Ekwipunek:
Dwa woreczki - jeden na diamenty, drugi na zioła - zawieszone na szyi.

Obrazek
♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦♦
ODPOWIEDZ

Wróć do „Stare Karty Postaci”