Wzniesienie i plac przed grotą główną

Największy punkt na terenach lwioziemskich, służy nie tylko jako punkt obserwacyjny ale również jako ich dom, znajdują się tam bowiem stadne legowiska.
Awatar użytkownika
Sekhmet
Zagubiony
Zagubiony
Posty: 14
Rejestracja: sob sty 27, 2018 4:49 pm
Życie: 100/100
Siła: ●●●●●o
Zręczność: ●●●●oo
Percepcja: ●●oooo
Płeć: Samiec
Wiek: Dorosły
Data narodzin: 07 paź 2013
Gatunek: Lew Afrykański
Rozwój Postaci: [b]
[color=#BF0040]Wojaczka- Czeladnik- [glow=red]30/75[/glow][/color]
[color=#4080FF]Łowca- Czeladnik- [glow=blue]30/75[/glow][/color][/b]

pt kwie 13, 2018 10:01 am

Sekhmet spotkał się z aprobatą jedynie jednego lwa, spośród wszystkich zgromadzonych. Był nim Seth. Kojarzył tego lwa jedynie z tego, że miał przypiętą łatkę "pustynnego" oraz z tego, że był mężem jego kuzynki, Shayi. Odkąd dołączył znów do swojego rodzinnego stada oraz Brzask połączył siły z "tymi z Pustyni", lew nie utrzymywał zbytnio kontaktów z kuzynką. Nawet nie wiedział, o czym miałby z nią właściwie rozmawiać.
Wszystko wskazywało na to, że tego właśnie dnia, coś miałoby ich "połączyć", a mianowicie poszukiwanie jej dziecka. Rudy, usłyszawszy tylko, co się wydarzyło, natychmiast podbiegł do Setha i Shayi i z poważnym wyrazem pyska powiedział im: "Znajdziemy ją". Nie znał córki kuzynki kompletnie. Widział ją tylko parę razy na patrolu, jak szwędała się ze swoim bratem po okolicy. Wiedział jednak, że jego obowiązkiem jest pomóc w poszukiwaniach. To przecież rodzina.
Wybiegł z placu na wzniesieniu i ruszył na obchód po terenach Złotego Brzasku. W końcu, zna te ziemie jak własną grzywę. ~ZT~
Obrazek "Rodzina może zastąpić cały świat, ale cały świat nie zastąpi Rodziny" ☼ Głos ☼ ☼ Theme ☼☼ Karta Postaci ☼
Awatar użytkownika
Rashid
Zagubiony
Zagubiony
Posty: 39
Rejestracja: ndz lut 04, 2018 11:27 am
Życie: 100/100
Siła: ●●oooo
Zręczność: ●●●●●o
Percepcja: ●●●ooo
Płeć: Samiec
Wiek: Dorosły
Gatunek: Lew afrykański
Rozwój Postaci: [b]
[color=#BF0040]Wojaczka- Uczeń- [glow=red]30/75[/glow][/color]
[color=#4080FF]Łowca- Czeladnik- [glow=blue]0/75[/glow][/color]

[/b]

sob kwie 21, 2018 11:57 am

Rashid zaczął słuchać kolejnych wypowiedzi. Opuścił nieco zirytowany powieki na słowa Genbu, to samo stało się ze słowami Shan'ronira. Gdyby tylko ich argumenty miały jakieś logiczne podstawy, trzymające się kupy, a nie bo "Tak mi się wydaję", Rashid zapewne rozpatrzył by ich głosy, jednak... Nie widział żadnego, konkretnego powodu i zagrożeń dla stada, aby strzec się zmiany nazwy. Szczególnie z ich strony. Odebrał to jako przyczepienie się, dla samego przyczepienia. Potem odezwał się Seth, na którego przeniósł badawcze spojrzenie. Na jego słowa uniósł delikatnie kąciki pyska, nikle się uśmiechając. I tutaj było zupełnie inaczej. Seth dobrze przedstawił swoje argumenty, jego wypowiedź, długa, coś wniosła do dyskusji. Skinął głową i już miał się odezwać, gdy nagle poczuł szturchnięcie. Spojrzał na Amona i pochylił się do niego, aby móc usłyszeć, co młodzik ma mu do powiedzenia na ucho. W odpowiedzi tylko przytaknął mu łbem.
Kolejnym elementem całej tej karuzeli była jego kuzynka, która nie dość, że przerwała całe posiedzenie, to jeszcze zgubiła lwiątko. I to nie byle jakie, tylko swoje. Rashid o mały włos nie przejechał łapą po swoim pysku w akcie zażenowania i irytacji, bo naprawdę go korciło, aby to zrobić. Zamiast tego przymknął tylko oczy, pozwalając się opaść swoim znikomym i tak emocjom. Uniósł się powoli, biorąc wdech i odparł:
-W takim razie wracamy do nazwy "Lwia Ziemia", a naszym powitaniem od teraz jest "Hakata". Jako, że nie widzę znaczącego sprzeciwu, a przynajmniej, nie jest on dobrze uargumentowany, nie będziemy przedłużać. Pewnie wielu z was myśli, że mogła być to poważniejsza sprawa, niemniej jednak wolałem to z wami ustalić, niżeli zmieniać wszystko bez waszego pojęcia.-
Wygłosił krótką mowę, a następnie - skierował się w stronę Shayi. Jej widok w tym momencie wydawał się Rashidowi nędzny. Nie dość, że nie upilnowała swojego dziecka, to teraz... Ugh. Nieważne. Jego pysk wyrażał absolutne 0.
-Dobrze... Ja pójdę z wami. Wyślę kilka grup zwiadowczych na poszukiwania. My pójdziemy na północ.-
Powoli zwrócił się w stronę reszty stada.
-Wy na południe. Wy na wschód, a wy na zachód. Macie przeczesać wszystko. Jasne? Szukamy lwiątka o imieniu Jasiri.-
Podzielił stado na kilka grup, wysyłając je w poszczególne miejsca. NPC'e od razu ruszyły na poszukiwania, nie tracąc więcej czasu.
-Gdzie ją ostatnio widziałaś, Shaya?-
Podszedł bliżej kuzynki, przyglądając jej się uważnie.
Awatar użytkownika
Shan'ronir
Zagubiony
Zagubiony
Posty: 27
Rejestracja: pn lut 26, 2018 12:35 pm
Życie: 100/100
Siła: ●●oooo
Zręczność: ●●●●●o
Percepcja: ●●●ooo
Płeć: Samiec
Wiek: Dorosły
Data narodzin: 20 sie 2014
Gatunek: lew
Rozwój Postaci: [b]
[color=#BF0040]Wojaczka- Czeladnik- [glow=red]0/75[/glow][/color]
[color=#4080FF]Łowca- Czeladnik- [glow=blue]0/75[/glow][/color]

[/b]

sob kwie 21, 2018 12:06 pm

Zirytowałem się słowami Rashida.
-Z całym szacunkiem są bardziej uargumentowane niż to co wasza wysokość przedstawił- Rzuciłem ale nie oczekiwałem żadnej odpowiedzi. Byłem tutaj od dziecka ale jak widać nigdy nie zapracuje sobie na jakiekolwiek uznanie nie wazie jak będę się starał. Ważniejsze było to o czym on rozmawiał z innym władcą. Władca sam to ustalił i dał tylko pozory dialogu, nawet nie chciał tego rozważyć w żaden sposób porozmawiać bardziej wnikliwie. Poszedłem w swoja stronę. Nie miałem zamiaru szukać dzieciaka pustynnych. Niech sobie władca sam alta w ich poszukiwaniu. I tak dla niego ważniejsi się ci nowi niż ci co sa bardziej związani ze stadem i ta ziemią niż ci co maja tylko więzy krwi. Widziałem w tym wszystkim zwykła ignorancje i zaślepienie. Wieży krwi ważniejsze są i to co było niż to co faktycznie oznacza bycie mieszkańcem tych ziem i to jak pielęgnowało się to do lat. Nie tylko słowa obcych.

zt

"Pragnienie czegoś nie daje ci prawa by to mieć"

Obrazek Karta Postaci Obrazek Głos Obrazek
Awatar użytkownika
Rashid
Zagubiony
Zagubiony
Posty: 39
Rejestracja: ndz lut 04, 2018 11:27 am
Życie: 100/100
Siła: ●●oooo
Zręczność: ●●●●●o
Percepcja: ●●●ooo
Płeć: Samiec
Wiek: Dorosły
Gatunek: Lew afrykański
Rozwój Postaci: [b]
[color=#BF0040]Wojaczka- Uczeń- [glow=red]30/75[/glow][/color]
[color=#4080FF]Łowca- Czeladnik- [glow=blue]0/75[/glow][/color]

[/b]

ndz kwie 22, 2018 6:09 pm

Król spojrzał za Shan'ronirem czując, jak jego duma nie pozwala mu zostawić słów karła bez odpowiedzi. Dostrzegł, że ten się najzwyczajniej w świecie obraził i miał zamiar pójść się gdzieś wyciszyć. Jednak jeszcze zanim opuścił teren skały Rashid skierował się ku niemu przodem, spoglądając na niego z rozczarowaniem.
-Jeśli chcesz, możesz nazywać nasze stado Złotym Brzaskiem, jednak nie nazywaj się lwioziemcem, jeśli nie potrafisz przełknąć żalu do świata i nie masz zamiaru pomóc stadu. Do niczego Cię Shan'ronir nie zmuszę, ale zapamiętaj - lwioziemiec nigdy nie odmawia pomocy.-
Warknął nisko, a jego końcówka ogona poruszyła się nerwowo. Wtem zwrócił się ponownie do Setha, swojej kuzynki i Sekhmeta.
-Nie wiem, co się z nim dzieje.-
Pokręcił tylko głową, a jego pysk znów przybrał ten chłodny wyraz.
-Lwioziemiec nigdy nie odmówi pomocy. Szczególnie innym członkom stada. Może nie odpowiadają mu te zasady... Może przytłaczają go takie obowiązki i może dlatego nie chciał powrotu prawdziwej Lwiej Ziemi? Nie wiem...-
Wzruszył wątłymi barkami i ponownie zwrócił się ku Shayi, czekając na jej odpowiedź.
Awatar użytkownika
Lucia Alma
Zagubiony
Zagubiony
Posty: 20
Rejestracja: sob sty 27, 2018 4:49 pm
Życie: 100/100
Siła: ●●●●oo
Zręczność: ●●oooo
Percepcja: ●●●●oo
Płeć: Samica
Wiek: Dorosły
Data narodzin: 30 lip 2014
Gatunek: Hybryda
Rozwój Postaci: [b]
[color=#BF0040]Wojaczka- Czeladnik- [glow=red]0/75[/glow][/color]
[color=#4080FF]Łowca- Uczeń- [glow=blue]0/75[/glow][/color]

[/b]

pn kwie 23, 2018 10:25 pm

Lucia znużona już nieco słuchaniem wszystkich argumentów za i przeciw, pogrążyła się w zadumie. Miło było powspominać momenty spędzone w tych okolicach. Uśmiechnęła się lekko, po czym przeciągnęła się , by jakoś zabić senność. Naprawdę nudziło ją rozprawianie o sprawach stada. Gdy rozmawiała z kimś "ogarniętym" w tematach polityki, starała się przynajmniej udawać, że ma jakieś pojęcie. W tej chwili przestało ją to jakkolwiek obchodzić. Jeżeli Rashid będzie chciał - i tak zmieni nazwę oraz powitanie. Nie ma zamiaru się z tym kłócić, co najwyżej po prostu się do tego przyzwyczai.
No, stało się też tak, jak przewidywała. Król dokonał tego, co tak naprawdę chciał zrobić od początku. Westchnęła ciężko i wstała, spoglądając lekko na reakcję Niedźwiedzia, z którym tutaj przybyła. Nie skomentowała tego w żaden sposób. Trochę inaczej zareagowała w momencie, gdy na spotkanie dosłownie wpadła Shaya - kuzynka Rashida. Zgubiła dziecko? To od razu postawiło lwicę na nogi. Nie interesowało jej to w jaki sposób dokonała czegoś takiego. W tej chwili liczyła się każda minuta. Nerwy Shayi wskazywały na to, że nie było to "rutynowe zniknięcie" w poszukiwaniu przygód. Ruszyła przed siebie. Zdążyła tylko spojrzeć na minę Rashida, którego nie opuszczał standardowy, kamienny wyraz twarzy.

ZT
Awatar użytkownika
Shaya
Zagubiony
Zagubiony
Posty: 21
Rejestracja: pt lut 16, 2018 1:42 pm
Życie: 100/100
Siła: ●●●ooo
Zręczność: ●●●ooo
Percepcja: ●●●●oo
Płeć: Samica
Wiek: Dorosła
Data narodzin: 26 lip 2014
Gatunek: Lew Afrykański
Rozwój Postaci: [b]
[color=#BF0040]Wojaczka- Czeladnik- [glow=red]30/75[/glow][/color]
[color=#4080FF]Łowca- Czeladnik- [glow=blue]0/75[/glow][/color]

[/b]

czw kwie 26, 2018 8:41 pm

Shaya była w strzępkach nerwów bo Jasiri nie pierwszy raz tak uciekała bo wręcz lubiła psikusy robić. Co najgorsze ona była jeszcze z tym lwiątkiem Mjuvim synem Hazira, które przygarnęła ale też dziwnym cudem zaginął w tym samym czasie co jej córka. A jeśli Krwioziemcy porwali jej córkę lub zamordowali gdzieś? Nie wybaczy im tego, a wtedy pozostaną jej synowie Amon i Osiris których będzie musiała mocno ich pilnować przed niebezpieczeństwem. Wiedziała że zle postąpiła wbiegając w środek prawie zebrania ale nie mogła nic innego zrobić niż przerwać bo czekanie to bardziej ją pogrążało i pogarszało sytuację lwicy.
Na pierwszy rzut oka nie podobało się od razu u niej zachowanie jednego z członków stada lwiej ziemi, który absolutnie zignorował co ona mówiła i jeszcze pewnie rozkaz Króla. Nie tolerowała czegoś takiego ale cóż ten typ tak ma. W dodatku to Jasiri posiada zarówno korzenia Lwiej Ziemi, a nie tylko Pustynnych. Po usłyszeniu słów że stado na nowo powróciło do stanu pierwotnego spojrzała się trochę dziwnie na kuzyna Rashida bo dawno go nie widziała i jeszcze to że chciał pewnie dobić ale nie zrobił tego najwyraźniej. Na tyle dobrze. W dodatku wysłuchała słów Sekhmeta drugiego kuzyna.
- Dziękuję Sekhmet - uśmiechnęła się lekko w kierunku kuzyna, wiedziała że na rodzinę może liczyć nawet po tym odejściu ze stada. Tyle dobrego że wróciła chcąc na nowo być liderem straży ale to już później pogada z królem bo najważniejsze jest odszukanie córki.
- Przepraszam i dziękuję kuzynie, znaczy Królu - odparła krótko nie wiedząc już jak ma mówić czy po imieniu bo są rodziną czy oficjalnie hierarchicznie? Miała już mętlik w głowie ale westchnęła cicho słysząc rozkazy króla na temat zwiadów. Potem usłyszała pytanie od niego.
- Ostatni raz widziałam w grocie królów w naszym stadzie Bariyah, wiem że było też ciemne lwiątko które na początku przygarnęłam bo uciekło skądś i potem przedstawił swoje imię że jest Mjuvim i synem Hazira mojego kuzyna z krwawych aż mnie przeraziło jednakże zastanawiało mnie czemu uciekł... jednakże nie ważne. Podejrzewam, że krwawi mają coś wspólnego z tym, bo on też zginął tego samego dnia co moja córka - odparła krótko dając jakby raport z jej życia i ukochanego Setha. Była bezradna.
- Moją Jasiri zawsze ciągnęło w tereny złego stada i to nie jest jej pierwszy wybryk jeśli chodzi o ucieczkę - rzekła tym samym tonem głosu.
- Właściwie odnoszę wrażenie, że chciał mieć nowy rozdział w stadzie. W dodatku mam wrażenie że chyba nie potrafi zrozumieć czym naprawdę była Lwia Ziemia i z jakimi przodkowie nasi borykali się z problemami oraz posiadali przepiękne wspomnienia. Ja zawsze będę te stado nazywała Lwią Ziemią i tu nie chodzi że jestem córką byłych królów ale moja dusza i ciało tęskniło za rodzinną ziemią - odparła krótko mówiąc do Rashida. Nie potrafiła zrozumieć dlaczego nowy odrzucał taki skarb jak historia i wyrozumiałość lwioziemców.
- A jeśli chodzi o niego, przyzwyczai się tylko daj mu czas - odparła krótko lekko i nikle uśmiechając się. Niestety nie widziała już więcej siostry na oczy, ale tęskniła za nią i to bardzo. W dodatku gdzieś pewnie kręcą się dwaj bracia Shayi. Musi w końcu odnalezc ich i pogadać z nimi.

*minęło trochę minut"

Nie może siedzieć bo samo to nie chce stracić swoich synów, nie wiadomo gdzie wybyli ale znając życie Amon jej pierwszy syn pewnie nie poszedł na tereny tamtego stada, ale niestety ma dziwne odczucia że Osiris wpadnie w kłopoty, które pewnie nie wyjdzie sam. Potem będzie musiał z nim porozmawiać na temat odchodzenia w tereny dalsze niż Lwia Ziemia.
- Przepraszam muszę iść szukać córki i Osirisa bo czuję że chyba wpadnie w jakieś kłopoty - odparła niespokojnym głosem, nie chce stracić dwóch lwiątek na raz. Wybyła z terenów.
z.t
Awatar użytkownika
Osiris
Zagubiony
Zagubiony
Posty: 18
Rejestracja: pt lut 16, 2018 1:47 pm
Życie: 50/100
Siła: ●●oooo
Zręczność: ●ooooo
Percepcja: ●●●ooo
Płeć: Samiec
Wiek: Wyrostek (1,5 roku)
Data narodzin: 04 wrz 2017
Gatunek: Leo Panthera
Rozwój Postaci: [b]
[color=#BF0040]Wojaczka- Uczeń- [glow=red]0/75[/glow][/color]
[color=#4080FF]Łowca- Uczen- [glow=blue]0/75[/glow][/color]


[/b]

ndz cze 10, 2018 8:09 pm

Lwiątko ledwo z terenów złego stada ruszyło w kierunku słonecznej rzeki przyrzekając, że nigdy nie ruszy na tereny złego stada. Nie chciał umierać i nie miał zamiaru, jedynie co szczelina go uratowała. Po wielkim wysiłku wlazł na skałę i opadł z sił na ciemną część terenu. Rodzice będą wkurzeni i tym bardziej dobici widząc, śmierć swojego syna. Stracił siostrę, co było pewne na dany procent. Ryknął z bólu mając nadzieję, że ktoś usłyszy ranne lwiątko.
Awatar użytkownika
Shaya
Zagubiony
Zagubiony
Posty: 21
Rejestracja: pt lut 16, 2018 1:42 pm
Życie: 100/100
Siła: ●●●ooo
Zręczność: ●●●ooo
Percepcja: ●●●●oo
Płeć: Samica
Wiek: Dorosła
Data narodzin: 26 lip 2014
Gatunek: Lew Afrykański
Rozwój Postaci: [b]
[color=#BF0040]Wojaczka- Czeladnik- [glow=red]30/75[/glow][/color]
[color=#4080FF]Łowca- Czeladnik- [glow=blue]0/75[/glow][/color]

[/b]

ndz cze 10, 2018 8:14 pm

Shaya po poszukiwaniach córki była mocno zmęczona, nie wiedziała gdzie jest syn Osiris i Amon, miała nadzieję, że nic im nie jest. Po wejściu na skałę poczuła nieprzyjemny zapach, który wszedł w je w nozdrzach. W danym momencie ujrzała rannego syna Osirisa.
- Oh nie Osiris - odpowiedziała krótko widząc, że został mocno okaleczony przez padlinożercę. Musi szybko go zanieść do medyka bo inaczej będzie z nim zle. Nie wiedziała gdzie syn podziewał się ale jedynym miejscem co wpadło do głowy matki to krwawego stada, które nienawidziło. Lwica nie miała zamiaru tracić syna tym bardziej ona jest w ciąży i ma niedługo urodzić kolejne.
Awatar użytkownika
Nemea
Srebrna Lwica
Srebrna Lwica
Posty: 181
Rejestracja: czw sty 25, 2018 6:32 pm
Życie: 100/100
Siła: ●ooooo
Zręczność: ●ooooo
Percepcja: ●ooooo
Płeć: Samica
Wiek: Dorosły
Data narodzin: 05 sty 2018
Gatunek: lew

ndz cze 10, 2018 8:25 pm

Akcja nad Kamiennym Wzniesieniem nie zakończyła się jeszcze, do Fatum należy decyzja czy udało ci się uciec. Nie możesz samoistnie wychodzić z wątku i pisać w innym temacie tylko dlatego, że ci coś nie odpowiada. W celu wyjaśnienia zapraszam na discorda.
Powyższe dwa posty będą uznane jakby ich nie było.
Awatar użytkownika
Rashid
Zagubiony
Zagubiony
Posty: 39
Rejestracja: ndz lut 04, 2018 11:27 am
Życie: 100/100
Siła: ●●oooo
Zręczność: ●●●●●o
Percepcja: ●●●ooo
Płeć: Samiec
Wiek: Dorosły
Gatunek: Lew afrykański
Rozwój Postaci: [b]
[color=#BF0040]Wojaczka- Uczeń- [glow=red]30/75[/glow][/color]
[color=#4080FF]Łowca- Czeladnik- [glow=blue]0/75[/glow][/color]

[/b]

sob cze 16, 2018 1:50 pm

Rashid słuchając kuzynki starał się pochłonąć jak najwięcej informacji i poukładać sobie wszystko na spokojnie w głowie. Przymknął ślepia, wsłuchując się w historię Shayi, jakby starając się "przwidzieć", gdzie mogła się teraz podziewać jej córka. Słysząc o krwawych Rashid ściągnął grube brwi i uniósł powieki, spoglądając na nią z dziwnym grymasem i przekąsem na twarzy.
-Dlaczego mieliby mieć coś z tym wspólnego? Z jakiego powodu mieliby, ot tak, chcieć przyjść na nasze tereny, czy tereny pustynnych i dopuścić się czegoś względem Jasiri?-
Zapytał, mierząc Shayę uważnie swoim chłodnym spojrzeniem. Machnął końcówką ogona z lekka rozgoryczony, widząc, jak brązowa lwica z jakiegoś powodu i za wszelką cenę chce zrzucić winę na ich wrogów. Oczywiście, wrogowie wrogami, jednak czy doszukiwanie się wszystkiego, co złe, w ich postępkach, było dobre? Najpierw zawsze trzeba zastanowić się nad sobą.
-Dobrze wiesz, Shaya, że to twoja niesubordynacja i niedopilnowanie Jasiri przyczyniło się do jej zaginięcia.-
Odparł obojętnie, nie posyłając w jej stronę nawet odrobiny jadu. Powiedział po prostu to, co według niego było prawdą.
-Ale nie mam czasu na takie pogawędki. Ruszamy na poszukiwania...-
A przynajmniej tak zdawało się Rashidowi. Jeszcze nie wiedział o tym, co dzieje się na terenach Lwiej Ziemi i że czym prędzej trzeba znaleźć inne schronienie na czas suszy...
Ruszył w stronę jednej z sawann, chcąc wpaść na trop Jasiri.

[ZT]
ODPOWIEDZ

Wróć do „Lwia Skała”