Dół Kanionu

Miejsce szczególne dla stada, właśnie tu zmarł Mufasa. Na dole jest chłodniej, dzięki czemu w czasie upałów można zaznać tu ukojenie, co doceniają szczególnie antylopy.
Awatar użytkownika
Osiris
Zagubiony
Zagubiony
Posty: 18
Rejestracja: pt lut 16, 2018 1:47 pm
Życie: 50/100
Siła: ●●oooo
Zręczność: ●ooooo
Percepcja: ●●●ooo
Płeć: Samiec
Wiek: Wyrostek (1,5 roku)
Data narodzin: 04 wrz 2017
Gatunek: Leo Panthera
Rozwój Postaci: [b]
[color=#BF0040]Wojaczka- Uczeń- [glow=red]0/75[/glow][/color]
[color=#4080FF]Łowca- Uczen- [glow=blue]0/75[/glow][/color]


[/b]

czw lip 26, 2018 3:54 pm

Osiris poczuł ból co było wręcz ohydnym doświadczeniem nie wiedział czemu miał tą ranę, przecież nic nie pamiętał z tamtego zdarzenia. W dodatku spojrzał się w tył jak oddalili od mamusi jego. W danym momencie musiał coś z tym zrobić bo wyglądali jak obcy dla siebie.
- Tatusiu, nie bądz zły na moją mamę, palicho jeśli jesteś Ty na mnie, bo nie pamiętam co mi się stało. Moja mama Ciebie kocha nadal i martwiła się o Ciebie cały czas - odparł krótko nie wiedząc, co dalej mówić, ale musiał to jakoś wytłumaczyć.
- Mama opowiedziała mi, o siostrze że prawdopodobnie ona nie żyje w dodatku słyszała pogłoski o zniknięciu lwiczki o podobnym kolorze co jest moja mama więc.. - odparł nie wiedząc jak dokończyć zdanie.
- W dodatku mnie znalazła na dolnej części lwiej skały, gdyby nie moja mama pewnie bym umarł na skwarze - wypowiedział słowa z wyczerpaniem bo był dość słaby żeby coś powiedzieć. Jednakże musiał jedną ważną kwestię powiedzieć.
- Wiem, nie powinienem tego mówić tato, ale moja mama ma coś do powiedzenia bardzo ważnego i to dotyczy was dwójki i w pewnym sensie mnie i mojego brata - odparł mając nadzieję, że ojciec go wysłucha do końca. Gdy poczuł wzrok nieznanej mu lwicy był pewny że coś złego się stanie. Poczuł okropny odór ale wychodzący z tej jaskinii było straszne aż widząc medyka jakby w pół żywego ze smarem kokosu. Nic nie mógł powiedziec, w dodatku jedynie usłyszał co do nasmarowania jego rany tym smarowidłem z kokosu. Właściwie nie mógł w to uwierzyć, że tylko medyk i jak ta lwica przeżyli wnioskując po wypowiedzi medyka.
Awatar użytkownika
Seth
Zagubiony
Zagubiony
Posty: 80
Rejestracja: sob sty 27, 2018 1:51 pm
Życie: 100/100
Siła: ●●●●oo
Zręczność: ●●●ooo
Percepcja: ●●●ooo
Płeć: Samiec
Wiek: Dorosły
Data narodzin: 10 lut 2013
Gatunek: Lew Afrykański
Rozwój Postaci: [b]
[color=#BF0040]Wojaczka- Czeladnik- [glow=red]30/75[/glow][/color]
[color=#4080FF]Łowca- Czeladnik- [glow=blue]0/75[/glow][/color]

[/b]

pt lip 27, 2018 7:54 pm

Seth był zdruzgotany całą tą sytuacją. Każda sekunda z rannym synem na plecach, pogłębiała jego strach. Zwłaszcza, że utracił już dwie najważniejsze osoby w życiu - matkę i córkę.
- Nie mów nic, Osiris. Bredzisz - odparł cicho, zdejmując go z grzbietu. Wiedział, że Jasiri nie żyje, nawet pomimo braku jej ciała. Wiedział o tym doskonale, ale była to ostatnia rzecz, o jakiej chciał słuchać w tej chwili.
Pojawienie się Medyka z dziwnym specyfikiem w połówce kokosa wywołało u lwa niespotykany dotąd u niego rodzaj euforii. Sam nie wiedział, czy jest bardziej przerażony jego stanem zdrowia, czy szczęśliwy z powodu nadziei dla dzieciaka... W każdym razie, powolnym krokiem podszedł do Medyka i z pochyloną głową wziął od niego lekarstwo, które czym prędzej wsmarował w rany Młodzika.
- Dziękuję Ci - powiedział podczas wykonywania czynności - Osiris, przestań. Jesteś cholernie słaby - zwrócił się już do syna.
Kolejne słowa Uzdrowiciela sprawiły, że cała radość sprzed chwili przeminęła, a jego oczy, o ironio, przepełnione były pustką. Nie był w stanie wydusić z siebie żadnego słowa, zupełnie nic. To nie była jakaś tam choroba, to jakaś przeklęta zaraza, pomór. Odsunął się kilka kroków w tył, gdy stadny Medyk zaczynał kasłać. Wymienił się tylko spojrzeniami z Genbu. Nie miał w tej chwili czasu na ich rodzinne problemy, zwłaszcza gdy Osiris został poniekąd opatrzony. Nie miał pojęcia, że problem z chorobą jest tak wielki. Zastanawiał się także, co z jego siostrą? Czy ona także zmarła? Brak mu było odwagi, by o to spytać. Bardzo chciał wiedzieć, ale z drugiej strony prawda mogła okazać się niezwykle bolesna.
Awatar użytkownika
Genbu Kaiden
Zagubiony
Zagubiony
Posty: 39
Rejestracja: pn lut 26, 2018 11:08 am
Życie: 100/100
Siła: ●●●●●o
Zręczność: ●●●ooo
Percepcja: ●●oooo
Płeć: Samiec
Wiek: Dorosły
Data narodzin: 24 gru 2009
Gatunek: Atlas bear
Rozwój Postaci: [b]
[color=#BF0040]Wojaczka- Czeladnik- [glow=red]30/75[/glow][/color]
[color=#4080FF]Łowca- Czeladnik- [glow=blue]0/75[/glow][/color]


[/b]

ndz lip 29, 2018 10:23 am

Genbu starał się nie zwracać zbytnio uwagi na konwersację rodzinki. Choć drażniło go to coraz bardziej, raz nawet spojrzał w ich stronę karcącym wzrokiem. Rozumiał, że powrót, zjednoczenie i ranny młodzik, który najwidoczniej całkiem dobrze się trzymał bo gadał jak najęty. Przeklął w duchu, bo to zabrnęło już za daleko. Ważyły się losy całego stada, medyk był w fatalnym stanie przez zarazę, w środku leżały martwi członkowie stada a tu rozgrywają się cyrki typu "nie bądź zły na mamusie." Nosz kurw...
- Ciszej tam. - Odezwał się nieprzyjemnym tonem chcąc uciąć tą patetyczną konwersację. Nie odsunął się też jak Seth mimo iż wcale niedźwiedziowi nie podobała się opcja bycia zarażonym. Przełknął ślinę zanim zadał kolejne pytanie.
- Co jest źródłem zarazy? Musi być przecież jakiś sposób na wyzdrowienie... - Chciał w to wierzyć choć widząc przez tamten moment poraniona łapę medyka zaczynał coraz bardziej wątpić. Żal mu było tych wszystkich zarażonych, dla których dbał o bezpieczeństwo fizyczne. Jak bardzo czuł się słaby, że nie mógł obronić ich także przed chorobą. Smutnym wzrokiem patrzył na lekarza, którego i im przyjdzie stracić. Umrze tu z głodu lub wycieńczenia przez zarazę, to nie była śmierć godna drapieżników.
Awatar użytkownika
Shaya
Zagubiony
Zagubiony
Posty: 21
Rejestracja: pt lut 16, 2018 1:42 pm
Życie: 100/100
Siła: ●●●ooo
Zręczność: ●●●ooo
Percepcja: ●●●●oo
Płeć: Samica
Wiek: Dorosła
Data narodzin: 26 lip 2014
Gatunek: Lew Afrykański
Rozwój Postaci: [b]
[color=#BF0040]Wojaczka- Czeladnik- [glow=red]30/75[/glow][/color]
[color=#4080FF]Łowca- Czeladnik- [glow=blue]0/75[/glow][/color]

[/b]

ndz lip 29, 2018 5:16 pm

Shaya leżała cały czas na dole kanionu. Nie wiedziała czemu ale bardzo zle się poczuła dlatego musiała zostawić Osirisa z ojcem, wiedziała że Seth da radę zaopiekować nim. Nie chciała widzieć Genbu, a tym bardziej z nim rozmawiać. Usłyszała o zarazie jaka panuje na tych ziemiach. W dodatku Shaya jest w ciąży musiała pilnować siebiei potomstwa które nosi Setha. Tym bardziej była spragniona dlatego ledwo wstała na swoje łapy i ruszyła niepostrzeżenie w kierunku wodopoju.

z.t
Awatar użytkownika
Osiris
Zagubiony
Zagubiony
Posty: 18
Rejestracja: pt lut 16, 2018 1:47 pm
Życie: 50/100
Siła: ●●oooo
Zręczność: ●ooooo
Percepcja: ●●●ooo
Płeć: Samiec
Wiek: Wyrostek (1,5 roku)
Data narodzin: 04 wrz 2017
Gatunek: Leo Panthera
Rozwój Postaci: [b]
[color=#BF0040]Wojaczka- Uczeń- [glow=red]0/75[/glow][/color]
[color=#4080FF]Łowca- Uczen- [glow=blue]0/75[/glow][/color]


[/b]

ndz lip 29, 2018 5:30 pm

Osiris zmarszczył brwi spoglądając na Genbu, jak śmie mu przerywać konwersację z ojcem. To też tyczy dobra matki i jej bezpieczeństwa. Nie miał zamiaru tego tolerować, gdy on wyzdrowieje w pełni musi przekonać brata do odejścia z tego stada nic tu po nas pomyślał sobie. Po pewnych chwilach usłyszał słowo "zaraza" przecież to epidemia do cholery zrobił kwadratowe oczy z przerażenia aż skulił uszy po sobie. Nie wiedział jak na to zareagować w pełni.
- Przepraszam, nie wiedziałem że epidemia wybuchła po moim powrocie - odparł krótko zaskoczony o tym co powiedział medyk czy strażnik ziem. Nie powiedział nic więcej a wcześniej był uciszony przez swojego rodzonego ojca. Kiwnął głową że będzie cicho siedział. Spojrzał się w dół czując jak ojciec wsmarowuje maść aż jęknął z bólu. Szczypie, boli, nie wytrzyma tego cholera miał ochotę stracić przytomność ale nic z tego. Gdy spojrzał kątem oka na dół kanionu to nie było już matki co go zmartwiło. Zasnął na kilka chwil żeby odzyskać kolejne siły wtedy szeptem powiedział do ucha ojca ledwo.
- Mama spodziewa się potomka twojego tato i nie żartuję mówię poważnie - odparł krótko szeptem żeby Genbu nie usłyszał, a jedynie ojciec bo to tylko sprawa pomiędzy nim, a ich mamusią. Po wypowiedzeniu słów przymknął oczy wpadając trochę w dłuższy sen bo był zmęczony.
Awatar użytkownika
Fatum
Zagubiony
Zagubiony
Posty: 62
Rejestracja: pn lut 26, 2018 8:51 am
Życie: 100/100
Płeć: Samiec
Wiek: Nieśmiertelny
Gatunek: Przeznaczenie

wt lip 31, 2018 9:45 am

- Insekty... to one przeniosły chorobę. I nie wiem, ja nie podołałem. - Ostatnie słowa przyszły mu z wielkim trudem do wypowiedzenia. Tak bardzo było mu wstyd, że zawiódł własne stado. Nie powinno się go mianować nawet medykiem. Zasłużył sobie na taki los. -Zostawcie mnie. - Po czym ślepia, które się w nich wpatrywały znikły. Czasami było tylko słychać jęk pełen bólu i kaszel.
Obrazek
Awatar użytkownika
Seth
Zagubiony
Zagubiony
Posty: 80
Rejestracja: sob sty 27, 2018 1:51 pm
Życie: 100/100
Siła: ●●●●oo
Zręczność: ●●●ooo
Percepcja: ●●●ooo
Płeć: Samiec
Wiek: Dorosły
Data narodzin: 10 lut 2013
Gatunek: Lew Afrykański
Rozwój Postaci: [b]
[color=#BF0040]Wojaczka- Czeladnik- [glow=red]30/75[/glow][/color]
[color=#4080FF]Łowca- Czeladnik- [glow=blue]0/75[/glow][/color]

[/b]

śr sie 01, 2018 12:10 pm

Seth czuł się jakby właśnie przebywał w jakimś dziwnym śnie. Co gorsza, sen ten z minuty na minutę stawał się bardziej koszmarem. Po pierwsze, zaraza, która rozprzestrzeniła się w stadzie Brzasku, zebrała już swoje żniwo. Wśród chorych jest Medyk, którego ciężko będzie zastąpić. Jego ostatnie słowa skierowane w ich stronę przyprawiły lwa o dreszcze. I pomyśleć, że to wszystko wina...insektów.
Druga sprawa to to, że Osiris postanowił wtrącić swoje trzy grosze i w tak trudnym momencie wypalił o ciąży Shayi. Shaya jest brzemienna. Dla Pustynnego było to gwoździem do trumny. Gdy zobaczył ją niosącą rannego Osirisa, nie był u szczytu radości, ale kamień spadł mu z serca, gdyż lwica wróciła. Jest tu z nim. Był pewien, że został sam z najstarszym synem. Samemu ciężko otrząsnąć się z tragedii, jaką niewątpliwie była śmierć Jasiri. Oczywiście, po całym tym zamieszaniu miał w planach bardzo poważną rozmowę o jej zniknięciu, ale nie była ona aż takim priorytetem. Teraz okazało się, że kamień, który przed chwilą spadł z serca, wylądował prosto na jego łapach.
- Że co? - powiedział szeptem, zerkając na pół przytomnego syna. Lepszego momentu na takie wyznania nie było. Ba, lepszego momentu na zajście to lwica nie mogła już znaleźć. Seth zacisnął zęby, przy czym je odsłonił. Osiris po prostu usnął - może to i lepiej, to powstrzymało lwa przed wrzaśnięciem na cały głos. Chciał także uszanować leżących w jaskini chorych. Był zły, zły jak cholera. Z czego miałby się cieszyć? Przecież to oczywiste, że Shaya nie mogła zajść z nim w ciążę. Przez cały czas jak była z nim, nie mogła jeszcze mieć dzieci - było za wcześnie, dopiero co urodziła. Teraz przynajmniej wiadomo, w jaki sposób pocieszała się po stracie jedynej córki.
Wieść o jej ciąży uderzyła go tak mocno, że zapomniał o całej reszcie.
Awatar użytkownika
Genbu Kaiden
Zagubiony
Zagubiony
Posty: 39
Rejestracja: pn lut 26, 2018 11:08 am
Życie: 100/100
Siła: ●●●●●o
Zręczność: ●●●ooo
Percepcja: ●●oooo
Płeć: Samiec
Wiek: Dorosły
Data narodzin: 24 gru 2009
Gatunek: Atlas bear
Rozwój Postaci: [b]
[color=#BF0040]Wojaczka- Czeladnik- [glow=red]30/75[/glow][/color]
[color=#4080FF]Łowca- Czeladnik- [glow=blue]0/75[/glow][/color]


[/b]

śr sie 01, 2018 1:01 pm

Niedźwiedź nie słyszał o czym szepcą i jakoś specjalnie nie wysilał się by usłyszeć ich prywatną rozmowę. Najzwyczajniej w świecie nie obchodziło go to, może gdyby jeszcze żywił jakąś nic sympatii do Shayi i Osirisa to inaczej by zareagował. Żal mu jedynie było Setha bo z każda chwilą stawał się coraz gorszym wrakiem.
Genbu spuścił łeb kręcąc nim na boki w wyrazie zawodu. Trzeba będzie poszukać inne rozwiązanie by jakoś poradzić sobie z tą zarazą.
- Dziękuję za twą dobroć i starania. - Odpowiedział strażnik do medyka, który z pewnością go słyszał w tej grocie. To był jego decyzja i nie zamierzał na siłę go przekonywać. Choć niesprawiedliwie spadła na nich taka kara to jednak rozumiał postępowanie zarażonego. Pewnie sam również by się odizolował. Nie żywił też negatywnych emocji do medyka, wszak nie raz pomagał nawet samemu miśkowi gdy nabawił się kilku solidnych otarć czy ran podczas obrony ziem.
- Muszę wrócić zdać raport a ty powinieneś zająć się rodziną. Jest gorzej niż przypuszczałem a zwłoka działa na naszą niekorzyść. - Powiedział do Setha odwracając się do niego. Lew pogrążony w szoku najwidoczniej go nie usłyszał co zdziwiło niedźwiedzia. Zerknął jeszcze na Osirisa leżącego u łap ojca. W pierwszej chwili pomyślał, że smarkacz zdechł ale ruszająca się klatka piersiowa wyprowadziła go z tego błędu. Matka się gdzieś ulotniła, nawet nie zauważył kiedy ale może to i nawet lepiej. Nie miał ochoty na żadne spięcie z nią i bezsensowna słowna przepychankę. Położył łapę na barku lwa.
- Seth... - Nasuwało się na usta pytanie czy wszystko w porządku, ale jak mogłoby tak być skoro ewidentnie widać było, że coś jest nie tak. Coś musiało zostać wypowiedziane kiedy był zajęty rozmową z medykiem.Lwica również dziwnie się zachowała zostawiając dopiero co ujrzanego partnera i rannego syna. Jakby pozbywała się zbędnego balastu. - ...Co się stało? -miał się nie mieszać ale widząc jak bardzo jest zdruzgotany nie mógł przejść obojętnie obok niego.
Awatar użytkownika
Seth
Zagubiony
Zagubiony
Posty: 80
Rejestracja: sob sty 27, 2018 1:51 pm
Życie: 100/100
Siła: ●●●●oo
Zręczność: ●●●ooo
Percepcja: ●●●ooo
Płeć: Samiec
Wiek: Dorosły
Data narodzin: 10 lut 2013
Gatunek: Lew Afrykański
Rozwój Postaci: [b]
[color=#BF0040]Wojaczka- Czeladnik- [glow=red]30/75[/glow][/color]
[color=#4080FF]Łowca- Czeladnik- [glow=blue]0/75[/glow][/color]

[/b]

sob sie 04, 2018 10:21 am

Pierwsze słowa Niedźwiedzia skierowane w jego kierunku, jakby w ogóle do niego nie dotarły. Łeb lwa skierowany byl w dół, a on sam zdawał się spoglądać jedynie na swoje łapy oraz swojego syna leżącego pod nimi. Po chwili, gdy nieco oprzytomniał, położył łapę na głowie Osirisa w geście pogłaskania go. Odwrócił się pyskiem do Genbu, przy czym mrugnięciem oczami i skinięciem łba chciał mu dać znać, że nie wydarzyła się żadna tragedia, ani nikt nie umarł. No, może ewentualnie umarła jego wiara w Shayę.
- Osiris powiedział mi... - zaczął ochrypłym głosem - ...że Shaya jest w ciąży - powiedział, zaciskając mocno powieki. Genbu zapewne wie, że lwica, po zaginięciu córki, opuściła tereny stada na długi czas.
Seth, nim odezwał się do Niedźwiedzia, zdążył trochę ochłonąć. Kiedy jednak ledwo przecisnął te słowa przez gardło, ciśnienie znowu mu się podniosło.
- Pocieszyła się po śmierci Jasiri - zacisnął zęby, odsłaniając je przy tym. Pokrecił tylko głową.
Na powrót odwrócił się tyłem od Genbu, by tuż po chwili schylić się nad swoim synem i wziąć go na plecy.
- Muszę zabrać go ze słońca. Pójdę z Tobą. Wybacz moje zachowanie, nie spodziewałem się tego, zwłaszcza w tak ciężkim dla Brzasku i dla nas okresie - skwitował, w dalszym ciągu nie patrząc w oczy Niedźwiedziowi.
Awatar użytkownika
Genbu Kaiden
Zagubiony
Zagubiony
Posty: 39
Rejestracja: pn lut 26, 2018 11:08 am
Życie: 100/100
Siła: ●●●●●o
Zręczność: ●●●ooo
Percepcja: ●●oooo
Płeć: Samiec
Wiek: Dorosły
Data narodzin: 24 gru 2009
Gatunek: Atlas bear
Rozwój Postaci: [b]
[color=#BF0040]Wojaczka- Czeladnik- [glow=red]30/75[/glow][/color]
[color=#4080FF]Łowca- Czeladnik- [glow=blue]0/75[/glow][/color]


[/b]

ndz sie 05, 2018 2:52 pm

Shayi jak Osirisa nie było przez parę długich miesięcy. Nie trudno było domyślić się o co tu tak naprawdę chodziło, jeszcze po słowach Setha. Genbu nie znalazł żadnych słów, które nadawałaby się by pocieszyć lwa. Przysunął się tylko bliżej i przytulił go, obejmując swoimi łapami uważając przy tym by nie strącić jego syna z grzbietu.
- Poradzimy sobie. - Nie chodziło tu tylko o kryzys rodzinny ale i o dobro całego stada. I choć nie z krwi i kości, niedźwiedź potraktował go w tym momencie jak członka rodziny. Niedźwiedź odkleił się od beżowego lwa i ruszył do przodu w kierunku lwiej skały.
- Widzisz w tym wszystkim jakieś konkretne rozwiązanie sprawy? -Zapytał się go w trakcie wędrówki. Wszak Seth sam był władcą pustynnych lwów, jego osąd mógł wnieść wiele światła na to by przegonić mrok, który przesłonił ich krainę.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Wielki Kanion”