Dół Kanionu

[Wúmíng]

Ponura grota śmierci choć z początku ją zainteresowała tak później napełniła obrzydzeniem. Poszła za przykładem Czarnej pomijając jaskinię.
- Co? Ale ja nie chcę mieć niczego w dupie. - Szara chyba nie do końca pojęła żartu. Właściwie nie mogła rozgryźć czego tak naprawdę oczekuje samica przed nią. A nie chwila, szukała jakiegoś drzewa. Trzymajmy się tej wersji.

[Czarna]

Czarna najpierw parsknęła, a dopiero potem domyśliła się, że Wuminek był po prostu niewinnym i czystym stworzonkiem - w tym kontekście idealne zaprzeczenie jej samej. Uśmiechnęła się półgębkiem.
- W takim razie nie zadawaj się z samcami - odparła - albo któregoś dnia możesz się niemile zaskoczyć.
Lamparcica spojrzała na le oponę z tym samym, krzywym uśmiechem.
- Na przyszłość: "mieć coś w dupie", to to samo, co "mieć coś gdzieś". Ot, taki ładny frazeologizm. - Potrząsnęła łbem. - Chyba, że mówimy, tak wiesz, dosłownie. Wtedy? - Mlasnęła. ~ No cóż.

[Wúmíng]

Szara znowu się naburmuszyła, czasami nie rozumiała Czarnej i wychodziły tego typu sytuacje. Póki nie dostanie bęcków prawdopodobnie jeszcze przez dłuższy czas będzie się za zmorą snuła niczym cień. Przejechała pazurem po ziemi pozostawiając cienką bruzdę.
- Zadawałaś się już z samcami? - Wypaliła nagle zmieniając całkowicie temat.

[Czarna]

Czarna nie uhonorowała Wúmíng spojrzeniem sobie w mordkę - nie dostrzegła więc nieco uniesionych brwi lamparta. Na odpowiedź nie musiała jednak czekać długo.
- Tak. - Odparła po prostu, jakby rozmowa tyczyła się pogody. Co gorsza, nie uraczyła swej rozmówczyni ani grzecznym "a czemu pytasz", ani nawet skrajnie mniej grzecznym "a co ci do tego". Szmata po prostu szła dalej, choć w głębi zepsutego ducha czekała z ciekawością na ciąg dalszy ze strony słonka. Jako pierwszy stopień do piekła, zostawiła go już daleko za sobą - przyszło jej więc podążać w dobrą stronę. Brawo, Wuminku.

[Wúmíng]

- Na mnie żaden nie spojrzał. A jak już uraczył wzrokiem to nie potrafił mnie zrozumieć. Sztywny był.- Ciężko było jej się wpasować w jakiś szablon, ni to lew ni lampart. Do tego mniejsza niż powinna być, przez co mylono ją z dzieckiem.- Głupi też. Raz jeden mnie gonił, zasapał się ale nie umiał się dobrze po drzewach wspinać. - Jej umysł był tak w tym zakresie czysty, że nawet nie miała pojęcia iż uniknęła gwałtu. Pogoń potraktowała jak dobra zabawę.
Dogoniła Czarna zrównując się z jej lewą stroną ciała.
- To jak to jest być z kimś? - Zadała kolejne pytanie.

[Czarna]

Czarna ściągnęła wargi, wykrzywiając nieco wąsiska, po czym odpowiedziała:
- Zależy od partnera, no i od tego, czego się spodziewasz. Z żadnym nie byłam w stanie wytrzymać dłużej niż kilka dni. Raz jest lepiej, raz jest gorzej, zazwyczaj przekonywałam się jak zaczynało ich interesować co mam pod ogonem.
Lampart pokręcił głową.
- Ale być z kimś tak, żeby "być" jeszcze mi się nie zdarzyło. Zazwyczaj to krótkie schadzki, parę miłych dni, parę miłych nocy, a potem trafiał mnie szlag i wracałam na swoje.
Machnęła ogonem.
- Sam seks zaś jest mocno przereklamowany, ale ma swoje dobre strony.

[Wúmíng]

-Hę?- Zrobiła przy tym nieco głupią minę po czym się zreflektowała. - To jaki jest sens być ze sobą jak kończy się tym samym wielkim rozczarowaniem.
Podskoczyła parę razy wyprzedzając lamparta.
- Głupie to. -Skwitowała krótko zbliżając się do wyjścia z wąwozu. Zostawiając za sobą cuchnąca woń śmierci i zdeptanych marzeń.

(Piszmy ju może w nowym temacie?)

[Czarna]

- Rozczarowaniem? A skądże znowu - odparła - zazwyczaj dostaję dokładnie to, czego się spodziewałam.
Kiedy Wuminek ją wyprzedził, Czarna przywdziała dla niej nieco tajemniczy uśmiech.
- A "głupie to"? Bez dwóch zdań.
I w tym miejscu ekran wygasza się, a psiapsiółki idą dalej.