Strona 2 z 2

Re: Ruiny

: pt paź 05, 2018 9:40 am
autor: Firkraag
O ile ta dwójka czuła się bardzo dobrze tak jeleń czuł się nieswojo bo naruszono jego introwertyczną bańkę. Na słowotok hieny, gdzie miała wielce gadane sapnął tylko patrząc gdzieś w bok.
- Nie musisz wierzyć, wyraziłem swoje zdanie, przecież sama drążyłaś temat z ciekawości. - Wszystkie baby tak mają że wiercą dziurę w brzuchu a potem swoje teorie spiskowe wysnuwają bądź dopowiadają sobie resztę? Ciężko było to objąć umysłem.
- Pouczać też mnie nie musisz. Nie masz przed sobą gówniarza. - Dodał ziewając. Ostatniego zdania hieny nie zrozumiał.
- Co? Jakim obrzękiem? - Przez to ziewanie chyba nie do końca zrozumiał sens zdania. Zresztą nie zamierzał się licytować w tym co potrafi przed dopiero co poznaną osobą.
Swoją droga skoro mieli tu spędzić trochę czasu ze sobą to nie zaszkodzi podyskutować na ciekawe tematy. A najlepiej gdy zejdą z niego i otworzą się przed nim. Dlatego jego pytanie miało sprawić by zeszli na całkiem inny tor.
- Z pustyni? Należałaś do Bariyah? - Wszak niedawno toczył rozmowę a raczej więcej podsłuchiwał o czym młode lwiątka rozmawiały. A mówiły całkiem sporo...

Re: Ruiny

: śr paź 10, 2018 4:49 pm
autor: Malkia
-Można być starym dziadem i nadal wielu rzeczy nie wiedzieć- wiek nie ma tutaj nic do rzeczy. w końcu niby starszy ma większa wiedze ale bycie młodszym nie oznacza bycie gorszym czy głupszym.
-Lwica z pustyń, ciekawa sprawa- Ja osobiście przepadam jednak za bardziej trawiastymi ziemiami. Takie wieczne piaski to nie moje klimaty.

Re: Ruiny

: czw paź 11, 2018 4:59 pm
autor: Merissa
- Tak wyszło, należałam. - rodziny się przecież nie wybiera, a ona mimo iż za jednym z braci nie przepadała, a rodziców nie miała okazji poznać to naprawdę jest dumna z pochodzenia. Nie każdy przecież może pochwalić się tak rozbudowanym rodowodem usłanym wielkimi władcami. Merissa potrząsnęła głową, by poprawić grzywkę i szybko wróciła do jelenia. On znał nazwę stada?! Tak. Zdecydowanie przedstawił nazwę w odpowiedni sposób.
- Skąd znasz to stado? Antylop twojego pokroju u nas nie widywałam. - za prawdy poroże miał okazałe i niespotykane jak na gazelę. Zastrzygła uchem i strzeliła z ogona jak z bicza. Przeciągnęła kości, oblizując wargi i zbliżyła się do kopytnego zwierza.
- Czy to bezpieczne tereny dla roślinożercy bez stada? Nie wydaje mi się żeby w dżungli nie było drapieżcy godnego by stanąć tobie na drodze. - postanowiła dowiedzieć się czegoś więcej.

Re: Ruiny

: pt paź 12, 2018 9:22 am
autor: Firkraag
Bla bla bla bla. Borze leśny i szumiący ależ ta hiena się wymądrza! Nie znajdą chyba wspólnego języka dopóki któreś nie ustąpi. Jak widać każde z nich wolało mieć ostatnie zdanie. Naprawdę chciał coś jeszcze dodać ale wolał ugryźć się w język. To do niczego nie prowadziło tylko młodzieńczej pyskówki.
Sapnął ciężko i wywrócił za to ślepiami.
- Nie jestem antylopą tylko jeleniem szlachetnym z północnych lasów.- Wybełkotał formułkę, którą niestety musiał często się przedstawiać. Przywykł już, że mylą go z antylopami ale wolał wyprowadzić rozmówce z błędu. Nie spodobało mu się, że lwica nagle zmniejszyła dzielący ich dystans. - O stadzie słyszałem, że dołączyło do lwioziemców. Właśnie stamtąd przyszedłem, sam należałem do lwiej części społeczności, pochodzących z gór. Cenili moje umiejętności znachorskie, niejednego mięsożercę wyszkoliłem na medyka. Dla nich...byłem jak członek rodziny. - Zniżył łeb w razie gdyby lwicy zachciało się go mu zaatakować, to w ruch pójdzie ostro zakończone poroże. Przezorny zawsze bezpieczny. Miał nadzieję, że lwica zrozumie to przesłanie i cofnie się tam gdzie siedziała wcześniej. Firkraag nie zamierzał się tak spoufalać zbytnio z kimś kogo pierwszy raz na oczy widzi.- A niebezpieczeństwo czyha wszędzie, składniki jednak same się nie zbiorą. -Zdawał sobie sprawę, że łażenie po gęstej dżungli nie należało do najbezpieczniejszego zajęcia ale to było ryzyko wpisane w jego żywot roślinożercy.

Re: Ruiny

: sob paź 20, 2018 10:46 pm
autor: Malkia
-Skoro pochodzisz z pustynnego stada to musisz mieć niezła krzepę- Takie miałam myślenie, w końcu pustynia to gorący klimat no i nie raz długie wędrówki za zwierzyna. Przynajmniej mnie się to tak wydawało. Lekko przechyliłam łeb w bok.
-Myślę, że muszę tam wpaść- To takie głośne myślenie. Pewnie są tam jakieś ciekawe pigmenty do malowideł- Tak, tak..- Lekko wystawiłam kiełki do swych myśli.
-A gdzie ta cała pustynia i czy tylko piasek tam jest czy coś innego też- Nie jestem wszystkowiedząca jak ten tutaj rogacz. Darowałam sobie jednak mówić to na głos.
-Ciemna dziwna antylopa jako medyk w stadzie drapieżników w stadzie z gór... Brzmi to ... ciekawie- Uniosłam lekko jedna brew. Nie słyszałam o żadnym stadzie z gór.

Re: Ruiny

: ndz paź 21, 2018 10:24 am
autor: Merissa
Wywód jelenia przyjęła spokojnie, kiwając głową w znaku zrozumienia. Nie mogła jednak pojąć jak kupa mięsiwa mogła żyć wśród drapieżników. Brzmiało to bardzo abstrakcyjnie i szczerze początkowo Merissa uznała to za kłamstwo, lecz rogacz był bardzo przekonujący. Zaskoczył ją pozytywnie, więc zdecydowała się o krok odsunąć. Dostrzegła bowiem jego dyskomfort, a iż nie widziała sensu w napieraniu nań odpuściła skracanie dystansu jaki ich dzielił.
- Ciężki to fach? - zagadnęła ciekawa odpowiedzi.
Kiedyś bardzo ją do tego ciągnęło, ale wygórowane ambicje i presja społeczeństwa szybko z niej te marzenia wygnały tworząc z niej konkretną łowczynię i wojaczkę szkolącą nowe oddziały. Nie potrafiła ukryć, że w ruinach czuła się pewniej i bezpieczniej mimo zwierzyny jaka ją otaczała. Hiena natomiast zaczynała ją lekko irytować.
- Wierz mi lub nie, ale to nie tylko zwykły jakiś tam piasek! - stwierdziła lekko oburzonym tonem - Nic ci nie zdradzę, bo nie będziesz miała przyjemności ze zwiedzania, a i może motywacja ci w między czasie zniknie... - skwitowała krótkim spojrzeniem i wróciła do jelenia.
- Wiesz może dlaczego doń dołączyli? Władca Seth umarł? - bardzo ją to ciekawiło.
Z jednej strony mimo nienawiści jaką czuła do brata to nadal go na swój pokręcony sposób kochała i nie mogła się pogodzić z myślą, że mógł zostać pozbawiony życia nie z jej łap. Póki się nie zemszczę zakazuję mu umierać! Samych lwich dobrze już nie pamiętała, ponieważ zawsze uchodzili w jej oczach za nic niewarte zbyt przyjazne ugrupowanie.

Re: Ruiny

: pn paź 22, 2018 9:36 am
autor: Firkraag
Wyglądało na to, że pyszałkowatość hieny nie przypadła i lwicy do gustu. Jeleń oblizał pysk, gdy obca się cofnęła. Przyjemnie byłoby popatrzeć jak obie rzucają się sobie do gardła. Nie kibicowałby nikomu, tylko z przyjemnością zebrał łupy gdyby jedno przypadkiem zmarło na wskutek obrażeń.
- Tak, niestety nie mogę tam wrócić. Jedyne przejście do doliny zawaliło się. Można powiedzieć, że zostałem trochę odcięty. Przejście było również dobrze ukryte, stado nie wychylało się. Nie brakowało nam tam niczego.
Dopiero po tych słowach zebrał się na udzielenie odpowiedzi lwicy.
- To trzeba kochać. -Ironicznie, że mówił o miłości gdy nie był w stanie wykrzesać z siebie tych uczuć. Tylko dwie osoby w jego długim zyciu zdolne były zalać jego serce ciepłem. Matka i Fianna. Tych dwóch już teraz nie ma na tym padole.
- Seth... - Zmarszczył przy tym brwi wysilając swoją pamięć. - Nie spotkałem ale jego syna tak. Całkiem pyskaty gówniarz. Dlaczego sama ich nie zapytasz o te powody? - Nie wiedział za wiele ale dlaczego obca pyta go o detale zamiast pędzić do rodziny?

Re: Ruiny

: śr lis 07, 2018 10:28 pm
autor: Merissa
Cóż rozmarzyła się po słowach jelenia do tego stopnia, że wróciła pamięcią do chwil w których żyła jeszcze z rodziną na pustyni szczęśliwa mimo iż nie do końca. Późniejsze problemy i doznania niekoniecznie przyjemne... westchnęła głęboko. Tak bardzo chciała by całe zło jakie ją spotkało odeszło daleko jak najprędzej. Patrzyła na rogacza i uroniła łzę. Seth miał dzieci, których ona posiadanie straciła. Przegryzla wymownie wargę a po jej licu spłynęła kolejna gorzka łza.

/nie mam weny ani lapka na lepszy odpis