Rzeka

[Arjana]

Hienami nie przejmowałam się jakoś bardzo. Może to błąd ale w ostatnim czasie mieliśmy więcej na głowie niż one. Do tego uważałam, że można się z nimi dogadać. Nie są to idioci, wśród lwów można większych znaleźć.
-Czyli nie ma tutaj oprócz wędrowców niczego co mogłoby nam zakłócać życie?- Zapytałam go , w końcu mieszka tutaj dłużej to powinien się lepiej orientować a warto wiedzieć na co możemy natrafić. Machnęłam mocniej ogonem obserwując ciemnego samca.

[Mattugur]

Zmarszczył czoło zastanawiając się czy nie pominął jakiś szkopuł.
- Nie, nie wydaje mi się by przewijało się tu coś więcej. - Choć pewności nie można mieć. Można żyć w błogiej iluzji bezpieczeństwa a los za chwilę ześle jakąś katastrofę. Mattugur miał swoje tereny do pilnowania a z gór schodził sporadycznie. Nie mógł dać lwicy stuprocentowej gwarancji.
- Powinnyście sobie poradzić. - Dorzucił zerkając w jej dwa rubiny. Miała ładne spojrzenie, do tego maść sierści idealnie pasowała do jej oczu.

[Mordum]

Lekko przechylił łebek w bok. Był ciekawy tego wszystkiego co tutaj się działo, samiec był duży i trochę taki inny niż inni. No ale nie będę nachalnym.
-Czemu masz taki dziwny wygląd- Miałem się nie odzywać ale nie mogłem poradzić, że jestem dość ciekawym osobnikiem. Machnąłem mocniej ogonem patrząc się cały cas w stronę zielonookiego.
-Będziesz mieszkać z nami?- Nastawiłem uszy uważniej.

[Arjana]

Spojrzałam na syna z dezaprobatą. No cóż, młode takie są. Będę musiała z nimi porozmawiać później na temat bycia za bardzo wścibskim.
-Poradzimy sobie z cała pewnością i dziękuje za informacje- Powiedziałam lekko poruszając końcówka ogona.
Skarciłam młodego warknięciem po tych pytaniach. Czasem lepiej mieć język za zębami ale co poradzić na te samczyki.

[Mattugur]

- Dla mnie to ty jesteś dziwny, mały, kluchowaty i wścibski. Ciekawość potrafi sprowadzić na ciebie nieszczęście, przemyśl dobrze dwa razy zanim coś powiesz. - Nie miało to zabrzmieć jak groźba tylko pouczenie. Choć wypowiedziane ostrym tonem bardziej podpadło pod pierwszą wersję. Młody jednak powinien od początku nauczyć się szacunku.
- Nie, ale będę was odwiedzać by się upewnić czy nauczyłeś się pokory. - Dodał szczerząc przy tym rząd kłów by go nastraszyć. W obecności Arjany nic mu nie zrobi ale gdyby byli sami pacnąłby raz czy dwa łapą dla nauczki.

[Mordum]

Położyłem lekko uszy po sobie ale nie chciałem dać poznać, że się wystraszyłem samca. W końcu jestem też samcem, młodym ale tez nie mogę dać się tak nastraszać. Po ostrzeżeniu matki wycofałem sie kilka kroków. Lepiej będzie jak odpuszczę.

[Arjana]

Westchnęłam na zachowanie malca i podeszłam do samca- Odprowadzę cię- Zaoponowała zatrzymując się obok samca. Była to tylko wolna propozycja, której samiec nie musi przyjmować jeśli nie będzie tym zainteresowanym.Taki spacer może jej się przyda i może pozna się trochę lepiej z ... sąsiadem. Tak dla bezpieczeństwa młodych i lwic.

[Drop]

Początki są zawsze trudne, tak mawiali rodzice. Nowe otoczenie, nowe zwierzęta. Nie żal było opuszczać rodzinnych stron, świat wokół był taki ciekawy i warty zwiedzenia. Ptaszyna wylądowała nieopodal lwów i nielwa przyglądając się brykającym malcom a w szczególności temu małemu samczykowi. Zachowała jednak bezpieczną odległość na wypadek gdyby zachciało się tym dorosłym ją zaatakować. Mogłaby spokojnie wzbić się w powietrze. Przechyliła łeb na bok i wytrzeszczyła oczy co nadało jej bardzo komicznego wyglądu. Mimo swojej dużej postury pierwsze skojarzenie jakie mogłyby wpaść na jej widok to głupi i śmieszny ptak. Rozdziawiła jeszcze dziób w uśmiechu co spotęgowało to wrażenie.
Brodziła tak w wodzie mocząc swoje cienkie i długie łapki. Cały czas mając na oku Mordruma. Zaklekotała jeszcze niczym bocian dla zwrócenia uwagi na siebie i ponownie zastygła w tym swoim uśmiechu. Puściła mu nawet oczko jakby nakłaniając go do zapoznania się z nią.

[Mattugur]

Strach dziecka nie jest czymś co mogłoby napawać dumą i w tym przypadku było podobnie. Mimo wszystko mały musiał znać swoje miejsce. Ostrożne postępowanie w przyszłości mogłoby mu uratować niejednokrotnie życie lub uchować od problemów. Mattugur będzie czekał aż Mordrum dorośnie a wtedy mógłby go nauczyć parę sztuczek w walce. Sam utrzyma przy tym formę i siłę trenując, będzie to obopólna korzyść.
Na propozycję Arjany podniósł się wydając się przez to jeszcze większy.
- Obawiasz się, że zabłądzę na twoich ziemiach? -Dodał z przekąsem choć nie odrzucił możliwości na spacer we dwoje. Szturchnął ją delikatnie nosem by prowadziła.

[Arjana]

-Któż to może wiedzieć- Odpowiedział na jego słowa. Wątpiłaby ten się rzeczywiście mógł zgubić ale... Spojrzałam jeszcze kątem oka na dzieciaki po czym po jego szturchnięciu ruszyła przodem, wcześniej lekko przejechała ogonem po jego podbródku. Nie szła jakoś szybkim tempem, raczej takim zwykłym marszem. Przyda jej sie rozruszać trochę kości i przy tym może trochę lepiej poznać sąsiada a i tereny bliżej.