Rzeka

[Mordum]

Pokręciłem oczyma na wymianę słów dorosłych. Było to dla mnie trochę nudne. No i klekot zwrócił moja uwagę. We wodzie pałętało się dziwne ptaszysko. No skoro dorośli sobie idą to mogę popolować! a co! Ruszyłem na przyczjku do ptaszyska, co z tego, ze ten mnie już widział liczy się efekt zaskoczenia przecież. W tej pozycji jestem nie do zauważenia- w swoim mniemaniu.

[Mattugur]

Matt obejrzał się za siebie widząc, że rezolutny malec znalazł już sobie zajęcie. Muśnięcie ogonem pod brodą sprawiło, że to co działo się za jego plecami straciło na znaczeniu. Ruszył za Arjaną patrząc jak zgrabnie kołysze biodrami. Nie bez powodu chciał by szła pierwsza, pod pretekstem, że ona tu prowadzi. Ciężko stawiając łapy nie odstępował jej nie dalej niż na parę kroków.

[Arjana]

Szłam przodem z duma ale i kokieterią, wiedząc, że mam nie małego samca za sobą. lubiłam towarzystwo silnych, stanowczych samców, nawet trochę brutalnych bardziej niż tych kluch, które tylko plączą i nie potrafią podjąć żadnych stanowczych kroków. Czułości i takie tam między sobą ale trza umieć mieć twarda łapę kiedy trzeba a nie to co zaszło kilak tygodni temu. Na sama myśl aż mi było niedobrze.

[Drop]

Widziała jak mały się przyczaił, jak przesuwał łapkami w jej stronę sunąc niemal brzuchem po ziemi. Jak trawa falowała w rytm jego ruchów niczym buszujący wąż. Tylko ten kuperek wystawał zbytnio w górze. Spodobało jej się to rozchyliła jeszcze bardziej dziób by po chwili zamknąć go z powrotem. Zrobiła jeszcze dwa kroki w bok dla niepoznaki zaczęła skubać piórka na skrzydle. Niech młody myśli, że jest niewidzialny. Przysiadła nawet na moment i zakrywając się skrzydłem by lwiątko nie widziało nabrała w dziób mnóstwo wody. Podniosła się i czekała aż Mordrum na nią wyskoczy a wtedy z pomocą potężnych skrzydeł podskoczy do góry i obleje go wodą, którą tak pieczołowicie trzyma w olbrzymim dziobie. Wyląduje tuż za nim zaśmiewając się do rozpuku jak wszystko pójdzie zgodnie z jej myślami.

[Mordum]

-Drapieżnik, władca zwierząt przyczajony i niezauważalny sunie by dorwać swój cel- Mamrotał pod nosem. Starał się kłaść łapy spokojnie ale dokładnie i szybko. Będąc na tyle blisko wody i ptaka aby skoczyć na moment się zawahał. Ptaszysko nawet jest duże. Ale nie może się bać musi być silnym władcą i musi być... silny no! poruszył kuprem i.. uskoczył do ptaka chcąc go pochwycić w swoje łapska i potem zjeśc.

[Drop]

Zachował się tak jak przewidziała i nie trzeba tu być jasnowidzem. Omal nie parsknęła śmiechem przez przypadek prawie wypluwając za wcześnie wodę, widząc ten drgający kuper. To był ten moment by zrobić unik, podskoczyła do góry i tak jak planowała otworzyła dziób wypuszczając wodę z pyska niczym bombę na głowę lwiątka. Nie dość, że młody wskoczył na płycinę mocząc łapy i brzuch to jeszcze dostał zimny prysznic na łeb. Zamiast jednak wylądować za nim wylądowała obok.
- Drop chce zagrać. Drop teraz być drapieżcą. Chce upolować. - Jak powiedziała tak otworzyła dziób by złapać nim za głowę lwiątka. Nie po to by zrobić mu krzywdę tylko chwycić, zasłonić świat i dać mu poczucie, że jest pożeranym widząc tylko wnętrze jej ciemnego pyska.

[Mordum]

Niestety moje mistrzowskie umiejętności były za słabe na to coś. Będzie musiał potrenować więcej. Spoglądał jak ptak unosi się w powietrze i wypluwa na mój łeb wodę.
-Ejj...- Rzuciłem i potrząsnąłem łbem.
-Nie możesz być, jesteś ptakiem!- Nie zgadzałem się bo jak taki ptak może być drapieżnikiem i wtedy ten otworzył swój dziób. Szybko wyciągnąłem z niego swój łeb. Dziwny ten ptak. Poprawiłem swoją małą, dopiero zaczynającą rosnąć grzywkę.

[Uhuru]

Lwiczka dopiero teraz dołączyła do swojego brata. Cały czas podążała za matką i resztą rodzeństwa, jednakże w pewnym momencie coś przykuło jej uwagę i się zatrzymała. Tym czymś okazał się nieduży wąż, który wypełzł spod jednego z głazów. Zazwyczaj takie rzeczy jej nie rajcowały, lecz tym razem poczuła, że musi się na niego rzucić. Ot, taka kobieca zachcianka. Polowanie się powiodło, ale Czerwonooka została sama wśród głazów i wysokich traw. Ciężko westchnąwszy, ruszyła śladem rodziny i po dłuższej chwili znalazła się nad Rzeką.
Ujrzawszy Morduma walczącego z jakimś przerośniętym boćkiem, ze zdziwienia aż wytrzeszczyła oczy. Podeszła odrobinę bliżej brata i cały czas wpatrywała się w ptaszysko.

[Drop]

Oczy ptaka zabłyszczały jakby się miała zaraz rozpłakać. Cofnęła swój łeb zamykając dziób a wyraz pyska miała tak smutny, jakby odebrano jej największą radość życia.
- Nie? Chciała się pobawić!- Potrząsnęła łbem i machnęła skrzydłami ochlapując ponownie lwiątko. Dopiero pojawienie się kolejnego osobnika sprawiło, że przestała. Nachyliła się do Uhuru a cały smutek, który sobą reprezentowała rozpłynął się niczym mgła.
- Ty się pobawić z Drop?

[Mordum]

Przekrzywiłem lekko łeb na bok. Zachowanie ptaka było dla niego dziwne.
-Nie zaczepiaj mojej siostry- Stanął wyprostowany niczym jakiś obrońca.
-Jesteś dziwnym ptakiem- Dodał nie chcąc urazić Drop ale nie widział kogoś tak dziwnego z wyglądu i z zachowania.