Mane i Anubis [zamknięty]

Tutaj zostają przeniesione zakończone retrospekcje.
Awatar użytkownika
Mane
Zagubiony
Zagubiony
Posty: 84
Rejestracja: ndz lut 11, 2018 10:53 am
Życie: 100/100
Siła: ●●●●●o
Zręczność: ●●●ooo
Percepcja: ●●oooo
Płeć: Samiec
Wiek: 5 lat
Gatunek: lew
Rozwój Postaci: [b]
[color=#BF0040]Wojaczka- Czeladnik- [glow=red]30/75[/glow][/color]
[color=#4080FF]Łowca- Czeladnik- [glow=blue]0/75[/glow][/color]

[/b]

pn paź 15, 2018 8:05 pm

Wielkolud nic nie odpowiedział na moje groźby. Może rzeczywiście trochę przesadzałem z truizmami? Więzień nie był głupi – musiał mieć świadomość, że w dowolnej chwili mogę go zabić. Chociaż musiałem przed sobą przyznać, że podkreślanie mojej władzy nad nim, dawało mi niejaką satysfakcję. Zastanowiłem się nad jego słowami. Kolejne potwierdzenie jego inteligencji i przenikliwości? Owszem, istniała szansa, że to na pamięć wykute frazesy, przygotowane na wypadek chwili jak ta, ale… ale raczej uważałem to za mało prawdopodobne. Raczej olbrzym sprawiał wrażenie, jakby to sam wymyślał. Chociaż ciężko było stwierdzić, na ile tak uważa… czy też tylko wymyśla słowa pod kątem tego, co mogłoby mi się podobać. W sumie… nie miało to większego znaczenia. Druga opcja czyniłaby go może i fałszywym, ale za to cholernie inteligentnym. A inteligencja… cóż, była cechą, którą ceniłem… u niektórych lwów. Bo w przypadku regularnych wojowników… cóż, głupota była jednak zaletą. Wojsko nie mogło być zbyt mądre – w końcu miało tylko wypełniać rozkazy, przy jak najmniejszej własnej inicjatywie. Zastanowiłem się, co mu odpowiedzieć. Zasugerować, że jeśli lubi czuć życie, to przykro byłoby, gdyby je stracił? Po chwili wahania uznałem to za zbyteczne. I tylko skinąłem mu milcząco łbem. Tak samo jak sugestie, że nikt nie przebije mojej oferty. Byłem ciekawy, co przez to rozumiał. Bo obecnie… to owszem, byłem jedyny, który go trzymał spętanego, więc nikt nie był w stanie oferować mu tego, co ja – czyli przeżycia kolejnej doby, zobaczenia kolejnego wschodu słońca. Ale gdyby nie był w mojej mocy? Cóż, inne stada były potężniejsze. Miał tego świadomość? Nie wiedziałem… ale przecież nie będę z nim o tym rozmawiał, bo jeśli o tym nie wie, to lepiej by się tego nie dowiedział, uważając mnie za najpotężniejszego. Wiedza była cenna.

- Tak, problematyczny. I problemowy również – odpowiedziałem mu, zastanawiając się, czy rozumie różnice między znaczeniem tych dwóch słów. Wiele lwów używało je błędnie.
- Tak? A w jak bardzo nieprzychylnych środowiskach przebywałeś? Pierwszy raz w niewoli? – zapytałem z ewidentnie fałszywą troską, którą w zasadzie można było odczytać jako ironię i wyśmiewanie. Chciałem go sprowokować, by coś za dużo powiedział. Że był w niewoli, co mogłoby sugerować, że jego wizyta na moich terenach to ultimatum zawarte z innym stadem. Albo że był w niewoli i jakoś zwiał. Lub też przyznanie się, że to najgorsza sytuacja w której trafił. Co by nie powiedział, mogłem z tego wyciągnąć jakąś informację. A im byłby bardziej wzburzony, tym większa byłaby szansa, że mówi szczerze, a nie jedynie próbuje mnie zmylić i oszukać.

Zerknąłem zaskoczony na jego ogon, który zaczepiał mnie, oplatając go wokół łapy. No tego się nie spodziewałem. Już mu go raz przygniotłem, więc chyba mógł się domyślać, że zawsze mogę to powtórzyć. Jak to miałem odebrać? Prowokował mnie do czegoś? Zachęcał? Zawahałem się, słysząc słowa o zaspakajaniu zachcianek. Miałem wrażenie, że nie chodzi mu o wykonywanie rozkazów… tylko o coś więcej. I nie powiem, zaskoczyło mnie to wyzwanie. Wielkolud coraz mocniej mnie zadziwiał, intrygował.
- Tak? A powyżej jakiego statusu społecznego lubisz? – spytałem wprost, ponownie zaczynając okrążać lwa i szybkim machnięciem ogona próbując go trafić w bok lub w zad. Taka delikatne napomknięcie, by nie pozwalał sobie na za dużo… albo może wprost przeciwnie: zasugerowanie, że może sobie śmiało poczynać. Różnie to można było interpretować. Przejechałem pyskiem po jego robiących wrażenie mięśniach czując, jak są napięte i jak się jeszcze prężą, pod wpływem dotyku. Skupiłem się więc dla odmiany na pieszczocie jego ucha.
- Tak, dzika bestyjka brzmi nieźle. Na użytek prywatny również. Umięśniony, atletycznie zbudowany, silny jak tur, prychający jak wściekły byk, nieposkromiony, ale ciasno spętany. Może poza obróżką, dostaniesz nawet miseczkę ze swoim imieniem, jak zasłużysz – żartowałem sobie. Czułem, że olbrzym z każdą chwilą mnie bardziej pociągał. Niby miałem świadomość, że on to robi specjalnie. Że jest spora szansa, ze to wszystko zaplanował, że doprowadził do tej sytuacji, że ją zainicjował. W końcu… chodziły o mnie różne plotki. Ale nawet jak to podejrzewałem, to nie mogłem mu się oprzeć. Nie gdy był przykuty za nogi do posadzki, gdy miał kaganiec i gdy mogłem z nim zrobić co tylko chciałem. Doszedłem chyba do momentu, gdy częścią ciała, którą myślałem, na pewno nie był mózg.
- Nie pozwalaj sobie za dużo z tym napinaniem na węzły. Bo Cię każę bardziej unieruchomić – zagroziłem mu wezwaniem straży, po czym stając na prawo od niej, spróbowałem go chwycić zębami za kark i naparłem na niego, starając się go zmusić do tego, by się położył. W razie sukcesu próbowałem go przycisnąć przednimi łapami do ziemi, by nawet nie próbował wstać, a jęzorem starałem się przejechać po jego uszach, po chwili znowu je chwytając, celem possania.
ObrazekMane
Awatar użytkownika
Anubis
Zagubiony
Zagubiony
Posty: 87
Rejestracja: ndz lut 18, 2018 10:17 am
Życie: 100/100
Siła: ●●●●●●
Zręczność: ●●●ooo
Percepcja: ●ooooo
Płeć: Samiec
Wiek: Dorosły
Data narodzin: 06 lip 2013
Gatunek: L.Berberyjski
Rozwój Postaci: [b]
[color=#BF0040]Wojaczka- Czeladnik- [glow=red]30/75[/glow][/color]
[color=#4080FF]Łowca- Czeladnik- [glow=blue]30/75[/glow][/color]
[color=#80BF00]Zielarz - Uczeń- [glow=green]30/75[/glow][/b][/color]

sob paź 20, 2018 11:45 pm

Sypał komplementami, ale niezbyt rozrzutnie, nie chciał by Mane zbyt szybko się nimi przejadł, albo co gorsza wziął go za lizusa, jak widać umiarkowanie także i w tej kwestii miało ogromne znaczenie.

Uśmiechnął się na ten komentarz prychając cicho z rozbawienia, był utrapieniem, ale to co liczyło się tu i teraz najbardziej, to fakt że poświęcano mu tak sporo królewskiego czasu i energii. Karmiło to jego rozbuchane ego.
Pokręcił przecząco głową, na tyle na ile pozwalały mu okowy.
- To miejscami całkiem pasjonująca opowieść, przy czym cholernie długa, swój początek ma gdzieś w połowie mojego krótkiego dzieciństwa z którego odarły mnie stadne zwyczaje.- Mruknął kąśliwie w odpowiedzi na zaczepny ton. Na pytanie o niewole mógł odpowiedzieć zgodnie z prawdą, ale kłamstwo wydawało się lepiej podsycić panujące w komnacie nastroje, wielki wojownik spętany po raz pierwszy? Nie, w takie bujdy mu nie uwierzy.
- Swój pierwszy raz w tym zakresie mam od dawna za sobą Królu, ostatni, jakby był wieki temu. - Nadal mówili o niewoli, czy temat przeskoczył nieco dalej? Nietrudno było zauważyć że jego odpowiedzi były bardzo dwuznaczne, podszywał je grubo sugestiami by pobudzić jak najlepiej wyobraźnie piaskowego.
Raz wymierzony w zadek za pomocą ogona sprawił że spiął odruchowo jego mięśnie i wydał z siebie raczej mało męski dźwięk, usiłował ukryć go za kaszlnięciami.
- Kapitana, niżej można spodziewać się już tylko byle barachła.- Niemyślącego motłochu, z którego obcowaniem przyjemność była nikła, o ile w ogóle można było o jakiejś mówić.
- Oferta jej Królewskiej mości brzmi całkiem dobrze, jednak chciałbym negocjować pewien drobny jej szczegół.- Pozwolił maltretować mu uchu, sam wpadł przy tym w jakiś trans oblizując dolną wargę, by na koniec przygryźć ją i wypuścić, grzecznie rezygnując z poddawania lin ciągłej próbie wytrzymałości, właściwie to nawet się naburmuszył nie ukrywając nagłej zmiany przed władcą.
- Jeśli mam zachować cały swój wdzięk, nie każ mi być głazem.- Stwierdził szorstko, obróciwszy łeb na bok.
Awatar użytkownika
Mane
Zagubiony
Zagubiony
Posty: 84
Rejestracja: ndz lut 11, 2018 10:53 am
Życie: 100/100
Siła: ●●●●●o
Zręczność: ●●●ooo
Percepcja: ●●oooo
Płeć: Samiec
Wiek: 5 lat
Gatunek: lew
Rozwój Postaci: [b]
[color=#BF0040]Wojaczka- Czeladnik- [glow=red]30/75[/glow][/color]
[color=#4080FF]Łowca- Czeladnik- [glow=blue]0/75[/glow][/color]

[/b]

ndz paź 21, 2018 10:48 am

Uśmiechnąłem się, słysząc jego odpowiedź. Drań był sprytny. To trzeba było mu przyznać. Próbował mnie zaintrygować, zainteresować swoją historią? Musiałem przyznać, że mu się udało. Nie wiem, czy coś było w jego głosie, w jego postawie, ale aż chciało się go zaprosić do siebie i słuchać, co też opowie. Może po prostu jego wielkość i blizny powodowały, że cokolwiek by nie powiedział, wydawałoby się to autentyczne? A może kwestia tego, że przybył prawdopodobnie z odległej krainy, gdzie nikt ze znanych mi lwów nie był, a opowieści z dalekiej stron zawsze wydawały się być ciekawe i interesujące?
- Skoro masz ciekawe opowieści na kilka wieczorów, to chyba zrezygnujemy z Twojej dzisiejszej egzekucji – odpowiedziałem mu, uśmiechając się do niego. Oczywiście nie planowałem go zabić – zdecydowanie cenny był żywy… chociaż równocześnie bardziej niebezpieczny. Ale… ale podobał mi się, intrygował mnie i chyba… trochę łechtało to moje królewskie ego, że silny, potężny wojownik, zwraca się do mnie z szacunkiem i respektem, należnymi mi.
- Jaki szczegół? – spytałem, bo musiałem przyznać, że zaintrygował mnie. Momentami czułem, że co prawda ja byłem tutaj królem, ja kontrolowałem sytuację, ale on… swoją charyzmą, swoją pewnością siebie i inteligencją, prowadził rozmowę w stronę, która to jemu odpowiadała. I zdziwiony stwierdziłem… że w sumie… w sumie mi również się to podobało. Posłusznie przerwał napinanie lin… do czego, doszedłem po chwili, miałem mieszane odczucia. Niby był posłuszny… ale… ale musiałem mu chyba przyznać rację. Zamyśliłem się, zastanawiając się, co zrobić.
- Była taka historia… o lwicy, która miała zostać zabita, ale przez tysiąc nocy opowiadała tak ciekawe historie, że darowano jej życie – stwierdziłem, ustawicznie rozmyślając. Co jeszcze ta lwica robiła za wolność, tego historia niestety nie mówiła – Może… może i my dojdziemy do jakiegoś porozumienia – oznajmiłem mu, przejeżdżając pyskiem po jego łopatce. Położyłem lewą przednią łapę na jego prawej przedniej, skoro stałem na prawo od niego. Lekko wysunąłem pazury, by ją przytrzymać, nawet jak była jakimiś skórzanymi pasami przymocowana do podłoża. Jego kończyna była wyraźnie większa. Porównywałem ją ze swoją.
- Duży, silny, umięśniony. Naprawdę robisz świetne wrażenie. Ale… wydaje mi się, że taka bestyjka… no musi być w jakimś stopniu unieruchomiona, byś mi nie zwiał, z pyskiem umazanym czyjąś krwią – stwierdziłem, zerkając na jego wielkie kły dobrze widoczne zza kagańca ilekroć coś mówił – Ale masz rację. Jak prężysz, jak napinasz swoje mięśnie… to wyglądasz znacznie… groźniej… ale i bardziej intrygująco… podniecająco. Dziki, ogromny, umięśniony wojownik próbujący odzyskać wolność i wszystkich pozabijać. To brzmi… ciekawie – stwierdziłem, niejako się zgadzając, by czynił tak dalej, jednocześnie próbując ponownie polizać go po uchu. Starałem się chwycić go za kark i naprzeć na niego, próbując go zmusić do położenia się.
ObrazekMane
ODPOWIEDZ

Wróć do „Zakończone Wydarzenia”