Zadra i Arjana [Otwarty]

[Arjana]

Czas: Krótko po przybyciu w góry.

---

Wędrowałam w okolicach rzeki, może trochę dalej. Chciałam się upewnić si sprawdzić dokładniej jakie mamy tutaj ziemie. W końcu nie można żyć gdzieś, nie wiedząc jakie ma się sąsiedztwo czy też dokładniej nie poznać terenów. Bedę musiał w końcu swoją grupę przenieść gdzieś, gdzie będzie bardziej bezpiecznie, chociaż trochę. Przyda się osłona przed ziemnym wiatrem i deszczem, który zapewne za jakiś czas przybędzie tutaj. Szłam mimo wszystko dość pewnie ale zarazem ostroznie aby nie wpaść w jakieś sidła czy inna pułapkę zastawiona przez mieszkającą tutaj grupę.

[Zadra]

U stóp wielkich gór przemieszczała się młoda lwica, Zadra. Powolnym krokiem szła wzdłuż rzeki, wszystko dookoła niej wydawało się obce. Pierwszy raz zapuściła się tak daleko bez swojego towarzysza. Była z siebie dumna, lecz w głębi duszy czuła dobijającą pustkę. Jednak starała się tego nie okazywać, pomimo swoich uczuć była przygotowana na wszystko.
Podobno ci, którzy czują się samotni wybierają się w góry i tak też zrobiła.
Na jej pysku malowała się czysta obojętność, a wzrok gdzieś błądził. Nie potrafiła jeszcze znaleźć się w tym miejscu, wydawała się rozbita. Jakby po odbytej ciężkiej walce… z samym sobą.

[Arjana]

Wędrując tak moim oczom ukazał się nie tak bardzo daleko obca sylwetka. Zatrzymałam się i spojrzałam w jej stronę. Lekko poruszyłam końcówka ogona. Chciałam sprawdzić czy w okolicy nie ma kogoś i czy nie am towarzystwa. Nie widziałam jednak niczego i nikogo jeszcze. Pozwoliłam sobie na zmniejszenie odległości jaka nas dzieliła.
-Hej- Zawołał nie za głośno ale tak aby brązowa ja usłyszała. Trzymałam dystans, nie wiedziałam w końcu z kim mam do czynienia.

[Zadra]

Słysząc powitanie odruchowo wysunęła pazury i wydała cichy pomruk. Dawno z nikim nie rozmawiała… Nadszedł czas by w końcu zacząć.
- Cześć. – przywitała się niskim i ochrypłym głosem, po czym wyprostowała się.
Zadra spojrzała pewnie w szkarłatne oczy nieznajomej, a jej ogon zaczął delikatnie podrygiwać. Była cała spięta, wyglądała na taką która szykowała się do ataku. Ale to nie nastąpiło, wciąż stała w miejscu analizując sytuację. Młoda chociaż podeszła bliżej lwicy trzymała dystans, spodziewała się bezpośredniej konfrontacji z jej strony. Była przekonana, że wkroczyła na jej terytorium. Ale to też nie nastąpiło, być może cisza przed burzą.

[Arjana]

Brązowa wydawał mi się dość spięta, czyżby czegoś się obawiała? Nie miałam pewności, ja w przeciwieństwie do niej byłam dość wyluzowana. Mimo to byłam gotowa do potencjalnej konfrontacji.
-Jestem Arjana- Przedstawiłam się jej, w końcu skoro już nawiązały "rozmowę" to w dobrym geście jest to właśnie zrobić.
-A ty to kto?- Może trochę zbyt bezpośrednie pytanie ale miała zamiar, przynajmniej na początku, wykazać inicjatywę w tej... konfrontacji. Zastrzygłam lekko uchem i przyglądałam się jej z uwagą aby przypadkiem coś nie umknęło mojej uwadze. Brązowa jednak nie zdawał się być panią tych ziem, wtedy to raczej ona starałaby się mieć inicjatywę w tej rozmowie.

[Zadra]

Arjana, to imię nic jej nie mówiło.
- Zadra.. – odpowiedziała nie spuszczając wzroku spod szkarłatnych ślepi.
Z początku nie miała zamiaru mówić swojego imienia, przez pierwsze kilka sekund milczała. Ba! Chodził jej po głowie pomysł by „oszukać” lwicę i powiedzieć jej nieprawdziwe imię, lecz co to by dało? Z resztą, to ona pierwsza się przedstawiła, dlatego nie zamierzała już kombinować…
- Zadra. – powtórzyła. – Siedem dni i pół księżyca w zamknięciu, cztery południa bez wody. Dwanaście wschodów w trakcie wędrówki. Nie szukam problemów.

[Arjana]

Nie zdążyłam zareagować a brązowa zaczęła swój dialog. Lekko uniosłam brew słysząc to co mówi. Mogłam wywnioskować, ze jest dość zmęczona ale nie dawałam sygnałów, że mam zamiar ja atakować czy coś.
-Spokojnie, przecież nie jestem do ciebie Zadro wrogo nastawiona- Nie dała mi do tego powodu jak an razie. Chociaż moje bezpośrednie pytanie mogło zostać odebrane jako atak. Lekko poruszyłam czarna kitą po przemyśleniu tego.
-Jesteś samotnikiem?- Trochę głupie pytanie ale chciałam się upewnić. W swojej wypowiedzi nie powiedziała aby z kimś szła ale też temu nie zaprzeczyła.
-No i wnioskuję, że nie jesteś stąd- Tak bardzo dobre spostrzeżenie, brawo..

[Zadra]

Zadra uniosła lekko brew i uśmiechnęła się z politowaniem. Być może teraz nie jest… Ale i tak jej słowa nie mogły przekonać lwicy na tyle by się rozluźniła. Chociaż... Przynajmniej pazury schowała.
- Tak, nigdy nie należałam do żadnego stada. Czysta krew samotnika. – odpowiedziała przyglądając się Arjanie. – I nie jestem stąd.
Młoda usiadła i schyliła łeb nie spuszczając wzroku z brązowej lwicy. W tym momencie zdała sobie sprawę, że jej towarzyszka wie już za wiele. Teraz to ona musiała poprowadzić rozmowę, tak aby i ona dowiedziała się czegoś pożytecznego.
- Teraz powiedz coś o sobie. – rzuciła od niechcenia nie siląc się na porządne pytanie. – Arjano.

[Arjana]

Sam tez byłam samotnikiem długi czas ale w końcu wylądowałam w stadzie. Czy mi to wyszło na dobre? Nie wiem. Tak czy siak zostawiłam to co było ruszając tutaj. No i samica odbiła piłkę zadając dość bezpośrednie pytanie i widać, że chce wiedzieć coś więcej niż tyle o co ja zapytałam.
-Nie należę do stada ale przybyłam tutaj z kilkoma lwicami- Nie miałam zamiaru zdradzać detale i fakt przybycia tutaj także z młodymi.
-Chcemy tutaj zostać i po odszukaniu jakiegoś dobrego miejsca osiedlić się an stałe- No to dość dużo informacji. więcej an tę chwilę nie chciałam się dzielić.