Strona 2 z 2

Re: Mane i Crystal [Zamknięty]

: wt wrz 18, 2018 12:24 pm
autor: Mane
Tyglis? Tygris? Tygrys? Nie ważne. Jeden pies. Jakoś bardzo mnie nie obchodziło jak się jej gatunek nazywa. W końcu, jeśliby róża nazywała się inaczej, to przecież pachniałaby tak samo? Liczył się wygląd… a ona… ona była niczego sobie. Cofnąłem się, słysząc warknięcie. Groziła mi? Robiło się niebezpiecznie? Chyba… chyba trochę tak. Zawahałem się, czy się nie rzucić do ucieczki… ale postanowiłem… postanowiłem spróbować mimo wszystko. Doskoczyłem do niej… i trafiłem ją kamieniem, prawdopodobnie pozbawiając ją przytomności! Miałem ją! Udało mi się! Szybko chwyciłem jakieś liany, które zwisały z okolicznego drzewa i spróbowałem obwiązać jej pysk, przednie i zadnie łapy. Możliwie ciasno. I pognałem do jaskini.

Po dłuższej chwili wróciłem z kagańcem i kajdanami. Jakimiś takimi skórzanymi z kościanymi zapięciami. Tylko taki sprzęt mieli na wyposażeniu tej krainy. Dalej leżała nieprzytomna? Jeśli tak, to spróbowałem założyć jej kaganiec na pysk oraz kajdany na przednie i zadnie łapy, zdejmując z niej liany. Z jednej zrobiłem prowizoryczną smycz, jakoś tworząc na końcu pętle i zakładając jej na szyję. I co dalej? Nic. Cierpliwie czekałem, aż tygrysica się obudzi. Leżała na boku? To położyłem się prostopadle do niej, mając ciało nad jej grzbietem i przyciskając jej bok przednimi łapami do ziemi.

Re: Mane i Crystal [Zamknięty]

: wt wrz 18, 2018 1:48 pm
autor: Crystal
W końcu się zbudziła, najpierw uchyliła delikatnie oczy a potem wybuchła gniewem. Zaczęła się szamotać, warczeć i próbować się wyswobodzić. Wyglądała na bardzo zirytowaną i na taką która miałaby ochotę zabić każdego w pobliżu. Tak wciekła już dawno nie była. Lecz wszystko to było na marne ale nie uspokoiła się. Nadal walczyła o swoją wolność. Podczas szamotaniny, wokół niej podniósł się kurz. Dzika bestia wyszczerzyła groźnie zęby i zaczęła bardzo głośno dyszeć, może nie ze zmęczenia lecz paniki. Nie była jeszcze w takiej sytuacji ale nie próbowała się poddać. Nawet związana była groźna.

//Wybacz, że taki lichy :c

Re: Mane i Crystal [Zamknięty]

: wt wrz 18, 2018 2:20 pm
autor: Mane
Długo nie musiałem czekać. Po chwili poczułem, że tygrysica się budzi… i momentalnie zaczyna się rzucać. Czując, że paskowana jest naprawdę silna, zacząłem się zastanawiać, czy atak był dobrym pomysłem… ale przecież… przecież miała kaganiec, kajdany, więc nie powinna być groźna? Może była większa i silniejsza… ale częściowo ją unieruchomiłem. Szybkim ruchem spróbowałem chwycić ją zębami za kark i naparłem na nią od góry, próbując ją docisnąć do podłoża. Przednie łapy położyłem na jej grzbiecie (o ile dała radę wstać), starając się ją mocniej dociążyć swoją masą.
- Spokój! Leżeć! – ryknąłem głośno na nią, w razie dalszego oporu zwiększając nacisk kłów – Poddaj się! Jesteś moja! – dodałem.

Re: Mane i Crystal [Zamknięty]

: pt wrz 21, 2018 1:50 pm
autor: Crystal
Że co?!

Nikt nie będzie rozkazywać Crystal, a już na pewno nie ten prostak. W odpowiedzi spojrzała tylko na niego wrogo i warknęła wyrażając swoje „nie”. Jeżeli tego nie uszanuje trzeba będzie posunąć się krok naprzód, widocznie nieświadomy lew nie wie co go czeka? A tygrysica na bank nie będzie się powtarzać. Więc ma dwa wyjścia, poddać się i wypuścić ją albo zostać zabity na miejscu. Tylko najpierw trzeba będzie się uwolnić ale chyba to się da załatwić… Najwyżej kiedy będzie wystarczająco blisko oderwie mu głowę.

Niestety sprawy potoczyły się inaczej niż to zaplanowała. Lew zaczął chwytać ją za kark i ściskać za każdym razem kiedy ta się poruszy. Młoda zaczęła bić go ogonem planując co zrobić dalej. Zamierzała to zrobić szybko by nie musiała męczyć się w uścisku idioty.

Re: Mane i Crystal [Zamknięty]

: pt wrz 21, 2018 4:07 pm
autor: Mane
Wydałem tej całej… TyLisicy chyba wyraźne i proste do zrozumienia polecenie? Widziałem, że chyba je usłyszała… ale jej wzrok sugerował, że chyba nie jest do końca przekonana. Jej warknięcie za to nie pozostawiało miejsca na wątpliwości. Była wściekła… ale chyba… chyba na nią panowałem? Widząc jej wściekły wzrok… no nie byłem tego taki pewien. W każdym razie chwyciłem ją za kark, chcąc ją zdominować, pokazać jej kto tutaj rządzi, zmusić do uległości.
- Powiedziałem spokój! Przestań majtać tym ogonem! Pójdziesz teraz ze mną! – ryknąłem na nią. Puściłem jej kark a chwyciłem za lianę, z której pętle zarzuciłem jej na szyję.
- Idziemy! Ruszaj się! – warknąłem, szarpnięciem za lianę próbując ją zmusić, by ruszyła za mną. Miała kaganiec i kajdany na przednich i zadnich łapach więc liczyłem, że się podporządkuje i grzecznie ruszy za mną, aż do mojej jaskini.